Część 8.
Zaczęłam się szybko zbierać, bo miałam tylko godzine. Postwiłam na czarne rurki, białą bokserke i sweter przez ramię. Uczesałam się, zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Miałam jeszcze około 20 minut na dotarcie do Igi. Na dworze już tak nie padało. Było nawet ładnie, i to mówi osoba, która niecierpi zimy. Wkońcu doszłam do domu mojej przyjaciółki. Było dość głośno jak na seans filmowy. Zapukałam do drzwi. Otworzył mi Maciek, a do moich uszu doszła głośna muzyka.
- Właź ! - krzyknął - Iga ktoś do Ciebie !
Po chwili przed drzwiami stała Iga z piwem w ręku.
- No już myślałam, że nie przyjdziesz wcale. Wchodź szybko, bo zimno.
- No, no, no . Ładny mi seans filmowy. - powiedziałam, a ona się uśmiechnęła.
- No wiesz, rodziców nie ma, więc trzeba korzystać.
Weszłam do przedpokoju i zaczęłam się rozbierać. Zanim się spostrzegłam mojej przyjaciółki już nie było. Zastanawiałam się czy mam tam wchodzić teraz czy jeszcze poczekać. Nie wiedziałam kto tam jest. Wkońcu odwarzyłam się i wyszłam za próg przedpokoju. To co zobaczyłam zdziwiło mnie ogromnie. Wszędzie wisiały serpentyny i balony. Było baardzo dużo ludzi. Chyba połowa szkoły. Po chwili ktoś złapał mnie za ramię. Była to Iga, podając mi piwo. Wzięłam bez wahania. Musiałam się odstresować, po dzisiejszym dniu. I znowu przypomniał mi się Krzysiek. Stałam tak z tym piwem i zrobiło mi się smutno. On tam leży poobijany przeze mnie, a ja tu baluje w najlepsze. No cóż teraz już nie mogłam się z tego wywinąć. Miałam nadzieje, że to dobrze mi zrobi. Chodziłam tak po całym dole domu rozglądając się i szukając kogoś znajomego. Zauważyłam jak Iga z Maćkiem tańczą na środku parkietu. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Widziałam jaka jest szczęśliwa. Postanowiłam pójść do kuchni. Chciałam znaleźć coś do jedzenia, bo byłam trochę głodna. W pomieszczeniu nie było nikogo. Otworzyłam lodówkę. W niej też niewiele się znajdowało. Postanowiłam zrobić sobie kanapke z wędliną i pomidorem - mój przysmak. Kiedy skończyłam jeść do kuchni wparował Michał z jakąś dziewczyną. Całowali się w najlepsze. Chyba mnie nie zauważyli. Byłam trochę, zdziwiona jego zachowaniem. Niby mi mówił, że mu zależy na mnie i wgl a tu taki cyrk odstawia. Byłam nadzwyczaj spokojna. Podobał mi się i to bardzo, ale jakoś ten widok mnie nie ruszył. Nie zamiarzałam także wychodzić z kuchni. Wkońcu byłam tu pierwsza, to ich sprawa jak będę im przeszkadzać. W pewnym momencie dziewczyna oderwała się od niego i skierowała w stronę wyjścia. On z tym swoim cwaniackim uśmiechem odprowadził ją spojrzeniem do drzwi. Gdy wyszła zorientował się, że tu jestem. A ja po prostu sobie siedząc na blacie kuchennym popijałam piwo. Gdy mnie zobaczył zrobił szerokie oczy i widać było, że jest mu wstyd,
- To nie wyglądało tak jak ty myslisz .
- A skąd wiesz co myśle ?
- No bo ona nic dla mnie nie znaczy, naprawde. - po czym przysunął się trochę bliżej mnie.
- Szczerze mówiąc gówno mnie obchodzi czy ona coś znaczy dla ciebie czy nie. Jesteś mi zupełnie obojętny - po tych słowach przęłknęłam głośno ślinę i wypiłam do końca piwo. Wstałam by wyrzucić butelke. Niestety ten palant zagrodził mi drogę.
- Nie wierze w to, że jestem Ci obojętny.
- No to sobie nie wierz, twoja sprawa. A teraz się odsuń, bo chcę przejść.
Zrobił tak jak kazałam. Wrzuciłam do kosza butelkę i kierowałam się w stronę drzwi. Jednak on znowu zagrodził mi drogę. Próbowałam jakoś przejść jednak był zbyt silny. Stałam tak przed nim założonymi rękami i patrzyłam się w jego cudowne oczy.
- Skoro jestem ci obojętny, to wytłumacz się z tego, dlaczego zawsze kiedy mnie widzisz spoglądasz mi w oczy i od czasu do czasu się uśmiechasz ?
- To było kiedyś teraz jest zupełnie inaczej.
- Kiedyś ?
- No tak, kilka dni temu.
- Czyli jednak nie jestem Ci tak do końca obojętny. - i znowu ten uśmiech.
- Posłuchaj mnie uważnie, jesteś mi obojętny. Po tym co zrobiłeś to teraz wgl nie powinnam z tobą rozmawiać. Kilka dni temu podobałeś mi się, te twoje oczy, jest w nich coś takiego od czego nie potrafiłam się oderwać. A teraz widzisz, że patrze się w nie zupełnie normalnie . - przęłknęłam ślinę dość głośno. Chyba usłyszał to, bo znowu się uśmiechnął cwaniacko. Staliśmy tak jeszcze chwilę ciągle patrząc sobie w oczy. I nagle zbliżył się do mnie. Chciał mnie pocałować, nasze usta dzieliły milimetry. Zrobił to. Od tylu miesięcy na to czekałam. Byłam w siódmym niebie. Robił to tak delikatnie. Jednak z tych wspaniałych myśli obudził mnie rozsądek.
- Co ty do cholery robisz ?! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Przepraszam, myślałem, że też tego chcesz.
Nie odpowiedziałam nic. Po prostu przepchałam się z trudem przez niego i wyszłam z kuchni. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Spełniło się jedno z moich największych marzeń. Z jednej strony byłam strasznie zła na niego po tym wszystki, jednak z drugiej byłam w tej chwili najszczęsliwaszą dziewczyną na świecie.
____________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba : ) klikamy ` Fajne` i dodajemy komantarze ;] oczywiście swoje opowiadania możecie przysyłać na e-maila : [email protected] ;* i baardzo będę wdzięczna jeżeli polecicie mnie na swoim fbl . ;* z góry dzięki i dobranoc ;*
Inni zdjęcia: Gear up pamietnikpotworaToday quen;) patki91gdR-v. ezekh114Szydłów Kościół suchy1906Ciepło judgafPo egzaminach.. adezianRejs po Nilu bluebird11Ja patki91gd:* patki91gd