photoblog.pl
Załóż konto

"Robiłyśmy w polu przy burakach, przy rzodkiewce, szparagach. Woziłyśmy kamienie, ręce nam puchły.

W Dzierżąznej na stu kilkudziesięciu hektarach więźniarki pracowały po dwanaście godzin dziennie. Przede wszystkim w polu. Wiązały snopki, młóciły zboże, zbierały buraki, pieliły pomidory, marchew, kapustę. Zajmowały się bydłem, doiły krowy, pasły gęsi. Zbierały kamienie do dużych puszek. Wykopywały pnie po ściętych drzewach. Kopały torf, zbierały ziemniaki. Obszywały dziurki w pasach parcianych. Ze stawu, z którego spuszczano na zimę wodę, chodziły w majtkach i koszulach po pas w błocie, łowiły karpie, wrzucając je do koszul.

 

Typową pracę w Dzierżąznej opisała Danuta Samburska. Miała czternaście lat. Najpierw pracowała w polu przy zbieraniu kamieni, potem u ogrodnika przy inspektach. Dwa razy dziennie nosiła wodę z rzeki, podlewała rośliny i warzywa. Potem paliła w piecu w oranżerii. Jeśli temperatura spadła, dostawała lanie i za karę wsadzano ją na trzy noce bez kolacji do piwnicy. Jesienią, kiedy już było zimno i ze stawu wypuszczano wodę, Hans Fuge kazał jej wraz z koleżankami wstawać o szóstej rano i wyłapywać ze szlamu karpie."

 

"Bardzo trudne było prostowanie igieł przemysłowych, a Niemcy wymagali, aby każde dziecko dziennie wyprostowało ich tysiąc. Igły były długie na kilkanaście centrymetrów i zakończone jakby haczykiem. Często pogięte, zwichrowane. Smarowano je naftą lub oliwą. Na kowadełku należało delikatnie młoteczkiem nadać igle prosty kształt. Umiejętnie, z zegarmistrzowską precyzją, uderzać w nią z właściwych stron, aby przestała być krzywa."

 

Tadeusz Raźniewski

"Przeraźliwy dźwięk stuku młotków o kowadła przyprawiał o silny zawrót głowy. Nafta i oliwa pryskały w oczy. Z tego brały się choroby niszczące wzrok. Niektóre dzieci, żeby wyrobić normę, nadzwyczaj sprytnie podkradały sobie igły. Wyprostowane igły zanosiły majstrowi. Ten bił je po twarzy, jeśli nadal były krzywe. Albo meldował wachmanowi, a ten za karę odbierał dziecku marmoladę, która była raz na miesiąc na czubku łyżki. Albo odbierał obiad, a potem, kiedy wszyscy jedli, ukarany odbywał taniec: skakał żabką naokoło gruszy."

 

/ Mały Oświęcim

Dziecięcy obóz w Łodzi /

 

Jolanta Sowińska-Gogacz

Błażej Torański

Dodane 8 PAŹDZIERNIKA 2021
475
Photoblog.PRO explsp ...i jak tu się uśmiechnąć do Niemca ?
21/10/2021 0:19:13

Informacje o numerymowia


Inni zdjęcia: Mój zakup pati991Morze nasze morze hanusiek:) dorcia270013 /05/ 25 xheroineemogirlxJa nacka89cwa13.05 kurdupelpunk1477Ja nacka89cwaUgh. chasienka:) dorcia2700Okno papieskie nacka89cwa