photoblog.pl
Załóż konto

"W środku nocy budzi nas wrzask. Do baraku wkroczyła grupa esesmanów i funkcyjnych. Są najwidoczniej pijani. Pada rozkaz: wystawić z koj głowy. Jeden z oprawców, należący najprawdopodobniej do kapo karnej kompanii, przygotowującej się właśnie do przeniesienia z Oświęcimia do Brzezinki, chlubi się, że jednym uderzeniem pałki rozbija czaszkę swej ofiary.

(...)

Dwie, trzy ofiary i na cegle, na klepisku zastępującym podłogę, na ścianach i belkowaniach -ślady rozpryśniętego mózgu i krwi. I znowu, zaraz, nadchodzi snu ciąg dalszy.

Po pewnej nocy, w czasie której odbywało się już nie pierwsze rozbijanie głów, budzę się i stwierdzam, że koja z którą sąsiadowaliśmy głowami, jest pusta, podczas gdy wieczorem gnieździło się w niej co najmniej pięciu kolegów. Dopiero wtedy uprzytomniłem sobie, że była nocna wizyta i rozkaz wystawiania głów.

(...)

Nasza grupa malała oczywiście w coraz szybszym tempie. O czym myślał ten, kto żył i chciał żyć, o czym myślał człowiek w czasie dwudziestoczterogodzinnej stójki? Myśli te układały się mnie i zapewne współtowarzyszom w pewien schemat:

- trzeba wytrzymać w pozycji stojącej, bo...;

- nie mogę dopuścić, aby drugi silniej opierał się na mnie;

- uzyskać miejsce najcieplejsze w środku gromady;

- za chwilę dadzą jeść i wpuszczą do bloku;

- przeraźliwe zimno, ale jutro na pewno słońce..

Kto myślał inaczej, ten nie żył. Pewnej nocy jeden z moich towarzyszy o bardzo dobrej jeszcze kondycji fizycznej zwierza mi się: już mam tego dosyć, to beznadziejna sprawa, ja już nie chcę żyć. Istotnie w kilka godzin później wynieśliśmy jego zwłoki pod ścianę baraku.

Czternaście dni dobiegało końca. Gdy 20 kwietnia razem z resztką poprzedniego transportu było nas około 260 więźniów to obecnie pozostało z tej grupy około 25-30 osób.

(...)

W dniu 4 maja zarządzono zbiórkę przed blokiem. Informują nas:

Część z was wróci na normalne bloki robocze, a reszta pójdzie zur leichten Arbeit.

Wolno, gęsiego przechodzimy przed obliczem SDG. Na lewo stoi auto ciężarowe. To dla tych skierowanych do lekkiej pracy. SDG daje znak należę do tych, co idą w lewo, do auta. Przede mną idzie zdrowo wyglądający więzień Żyd ze Słowacji, na wietrze trzepoce mu rozwijający się bandaż z trochę obrzmiałej nogi. Pilnują porządku funkcyjni więźniowie. Jest też kapo kostnicy Biernacik. Zbliżamy się do pisarza notującego numery. Poprzedzający mnie więzień krzyczy:

- Ja jestem zdrowy, to tylko mała flegmona!

Dopiero wtedy w otępiałym, potyfusowym mózgu odzywa się nagły refleks. On, młody więzień, boi się lekkiej pracy.. Zwracam się do Zabierskiego słowami:

- Tyle już przetrzymałem i teraz chcą mnie wykończyć!...

Zabierski patrzy na mój numer, rozgląda się, chwyta mnie i rzuca w kierunku małej grupy skierowanej na prawo jeszcze do życia i woła:

- Trzymajcie go!

Jestem uratowany z pierwszej w Brzezince wybiórki do gazu.

(...)

Niekiedy poza kierownictwem i stałą obsługą bloku idzie do gazu cała jego obsada, włącznie z chwilowymi sztubowymi. Teoretycznie nie mam więc żadnych szans przetrzymania dłuższego okresu pobytu w bloku, którego mieszkańcy regularnie, kilka razy w tygodniu podlegają wysłaniu na śmierć. Powtarzają się wprawdzie nieliczne wypadki wypisywania na lager. Ale mój muzułmański potyfusowy stan... Jednak żyję, unikam kolejnych wybiórek. Ratują mnie wielokrotnie: pisarz blokowy Piasecki z Lublina (później rozstrzelany), a także blokowy Mordarski i inni więźniowie ze stałej obsady bloku. Zapewne kierują się względami na mój już dłuższy staż lagrowy i dotychczas przetrzymane próby losu. Zapewne nie jest bez wpływu i fakt, że staram się zachować względnie pogodny nastrój, prowadzę z tymi ludźmi rozmowy na tematy cywilne, nie lagrowe, zachowuję postawę ironiczną wobec rzeczywistości.

Tak więc ratują mnie, zwykle w ten sposób, że pozostawiają w czasie likwidacji załogi bloku wśród zwłok zmarłych, nazwijmy to umownie naturalną śmiercią, lub wśród chorych na tyfus. Chorzy na tyfus na ogół nie podlegali aż do okresu rekonwalescencji selekcjom, ponieważ władze obozowe obawiały się przeniesienia epidemii, chroniąc w ten sposób zwłaszcza członków załogi SS."

 

 

/Refleksje z poczekalni do gazu / Adolf Gawalewicz

 

Dodane 24 LISTOPADA 2024
1186

Informacje o numerymowia


Inni zdjęcia: Zakład Świtaków bluebird11;) virgo123... szarooka9325Cudowne Źródełko w Szczyrku... halinam... maxima24... maxima24Cybernetyki bluebird11Droga lesna kogabeDroga kogabe... maxima24