"Większa dbałość o więźniów wynikała z tego, że ruszyły w obozie całą parą fabryki zbrojeniowe Steyra i Messerschmitt. W zakładach Steyra było osiemnaście hal i później jeszcze warsztaty pod ziemią - w tunelach. Warsztaty te pracowały na dwie zmiany po dwanaście godzin. Zakłady Messerschmitt też miały kilka hal, w których robiono skrzydła i kadłuby samolotów myśliwskich. Były też zakłady reperacyjne sprzętu wojskowego oraz magazyny, do których zwożono różne towary z podbitych przez Niemców krajów. Przyszedł czas - w roku 1943 i 1944 - to dawano nam raz w tygodniu, w niedzielę, mleko na śniadanie, a w roku 1944-1945 dawano ludziom pracującym w przemyśle zbrojeniowym na obiad po kawałku mięsa. Były to kawałki o wadze może dwóch dekagramów, suche i byle co - ale były, a to, że były, wskazywało na zmianę sytuacji w obozie. Zorganizowanie pracy w ten sposób dało nam nową ulgę - zniesiono apele dla pracujących. Był tylko raz w tygodniu generalny apel - w niedzielę. Codzienny apel - tylko dla tych, którzy byli w obozie. Rano grupy robocze ustawiały się od razu na placu apelowym w kolumny robocze, a wieczorem wchodziły od razu do bloków. Apel był dla tych, którzy szli pracować na nocną zmianę, i tych, którzy przebywali w blokach mieszkalnych.
Bieliznę zmieniano nam każdego miesiąca - przedtem i po trzy - cztery miesiące nie była zmieniana. Łazienki i ubikacje dostępne były dla wszystkich w dzień i w nocy. Ludzie w niedzielę brali z kąpieliska ciepłą wodę i w łazience prali swoją bieliznę. Nie było zbiorowych karnych ćwiczeń - i nie było już bicia w mordę za źle posłane łóżko. Do łóżka nikt się nie wtrącał. Jak kto posłał, tak miał i tak spał. Zarzuciło się koce na siennik i to w zupełności wystarczało. Nigdy już nie było na blokach karnej nauki słania łóżek, a kto nie pracował z jakiegokolwiek powodu, mógł cały dzień leżeć w łóżku. Chciał w butach - właził w butach. W ubraniu - to w ubraniu. Nikt nigdy nie kontrolował czystości nóg i czy kto przypadkiem nie śpi w kalesonach. Nikt też nie wyjmował w zimę okien w baraku. Wolno było wchodzić na inne bloki bez obawy, że zabiją albo zbiją. Sztuby czyściło się i myło dopiero po wyjściu ludzi do pracy i nie było już tak, że gdy był deszcz lub mróz, ludzi wpuszczało się do baraku tylko spać - a nie wypuszczało się nikogo z bloku, gdy była piękna, słoneczna pogoda. To było normalnie praktykowane do 1943 roku.
Jednak mimo takiego złagodzenia warunków ci, którzy przychodzili transportem z Oświęcimia, mówili, że gotowi są iść z powrotem w nocy i na kolanach, bo - tam było życie."
/ Pięć lat kacetu / Stanisław Grzesiuk
25 LUTEGO 2025
13 LUTEGO 2025
24 LISTOPADA 2024
8 LISTOPADA 2024
23 PAŹDZIERNIKA 2024
9 PAŹDZIERNIKA 2024
25 WRZEŚNIA 2024
28 CZERWCA 2024
Wszystkie wpisynecat
26 MAJA 2025