Marsz Śmierci z Dachau.
"Z myśli tych wyrwał mnie głos sąsiada idącego z prawej strony:
- Kolego, pomóżcie mi, ja już nie mogę.
Był to nieduży, starszy człowiek, w którego oczach widać było obłędny strach i wyczerpanie. Był w gorszej niż ja sytuacji, bo na nogach miał luźne drewniane trepy z płótnem tylko na wierzchu, takie, jakie mieli wszyscy, którzy mieszkali w blokach dla nie pracujących. Żal mi się zrobiło tego starego, wystraszonego człowieka. Prawą ręką objąłem go w pasie, a jego rękę przełożyłem sobie przez kark i trzymałem ją swoją lewą ręką. Przeszliśmy zaledwie kilka metrów, gdy otrzymałem okropne uderzenie lufą karabinu w serce. Zatkało mnie, zakotłowało mi się w głowie i... w tym momencie przypomniały mi się słowa blokowego w Dachau, który mówił: "Uważajcie, żeby nie upaść, bo kto upadnie, ten już się nie podniesie". Nie wiem sam, kiedy puściłem swojego staruszka - a w głowie kołatała mi tylko jedna myśl: nie upaść, nie upaść, nie upaść.
Nie potrafiłbym opowiedzieć, ile wtedy kroków tak szedłem jak lunatyk, jakby tylko siłą rozpędu i bez oddechu, którego nie mogłem złapać. Wreszcie oddech raptowny, krótki - za chwilę następny, następny i wreszcie pomaleńku doszedłem do właściwego, normalnego oddechu. Spojrzałem w bok, lecz swojego dziadka już nie zauważyłem. Albo pozostał w tyle, albo jeśli upadł, to go zadeptali."
/ Pięć lat kacetu / Stanisław Grzesiuk
http://pl.auschwitz.org/m/index.php?option=com_content&task=view&id=1464&Itemid=10
25 LUTEGO 2025
13 LUTEGO 2025
24 LISTOPADA 2024
8 LISTOPADA 2024
23 PAŹDZIERNIKA 2024
9 PAŹDZIERNIKA 2024
25 WRZEŚNIA 2024
28 CZERWCA 2024
Wszystkie wpisynecat
26 MAJA 2025