"Pod koniec lutego w obozie wybuchła epidemia krwistej biegunki. Dla chorych wyznaczono niedużą salę w baraku w pobliżu obozowej kantyny. Pewnego dnia i ja zachorowałem. Natychmiast zgłosiłem się do lekarza. Dostałem skierowanie i nie zwlekając ani chwili, udałem się do baraku, gdzie leżeli chorzy na biegunkę. Sala różniła się od innych tylko tym, że zamiast gołego barłogu leżały na podłodze ściśle zepchnięte do siebie sienniki. Było ich ze czterdzieści. Były strasznie brudne, usmarowane ludzkimi odchodami, zmieszanymi z krwią. Leżało na nich ponad trzydziestu chorych; kilka sienników było wolnych. Kazano mi się ulokować na jednym z nich. Starałem się wybrać najczyściejszy, ale wszystkie potwornie były usmarowane zaschłymi fekaliami. Strzępy starych podartych koców nie były w lepszym stanie, toteż wolałem okryć się swoim płaszczem, który miałem ze sobą. Wśród leżących na siennikach chorych zauważyłem kilka bardzo ciężkich przypadków. Ci się już kompletnie wykrwawili, usmarowani własnym kałem i krwią leżeli bez ruchu w stanie agonalnym."
"Podczas gdy więźniowie przebywali w baraku, w dzień i w nocy, drzwi musiały być pozamykane na klucz. Okien pod żadnym pozorem nie wolno było otwierać, gdyż w takim przypadku posterunki miały rozkaz strzelać do środka bez ostrzeżenia. Do latryny również wychodzić nie było wolno. Dla załatwienia potrzeb fizjologicznych w jednej z sal, na samym środku, stał ogromny kibel, coś w rodzaju beczki, do którego przymocowane były cztery drągi, które służyły do wynoszenia kibla, gdy był już pełny. Gorzej bywało w nocy. Wówczas odchody ludzkie spływały przez wierzch na ziemię, tworząc w sali ogromną kałużę. Podczas upałów, przy szczelnie zamkniętych oknach, jeśli doda się do tego roje pcheł i wszy, po ciężkiej dwunastogodzinnej pracy noc wydawała się wiekiem."
/ Za drutami Stutthofu / Wacław Mitura
25 LUTEGO 2025
13 LUTEGO 2025
24 LISTOPADA 2024
8 LISTOPADA 2024
23 PAŹDZIERNIKA 2024
9 PAŹDZIERNIKA 2024
25 WRZEŚNIA 2024
28 CZERWCA 2024
Wszystkie wpisynecat
26 MAJA 2025