photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO

Zdj. Ebensee.

 

"Doktor obejrzał moją nogę i pokręcił głową, co miało oznaczać wątpliwości, czy do szpitala zostanę przyjęty. Następnie podszedł do Haupta i o czymś z nim półgłosem rozmawiał, po czym zwrócił się do mnie z uśmiechniętą miną i zaczął powoli pisać moje personalia, oświadczając równocześnie, że do szpitala zostałem przyjęty. Nie wiem, czy doktor Węgrzynowicz załatwiając mi przyjęcie do szpitala wiedział, że przez to ratuje mi życie. Po uregulowaniu niezbędnych formalności jeden z pielęgniarzy zaprowadził mnie do łazienki, a po kąpieli umieścił na oddziale chirurgicznym, na środkowej kondygnacji trzypiętrowej pryczy. Na drugiej, przyległej pryczy, również na środkowej kondygnacji leżął chory więzień w wieku lat, przypuszczalnie trzydziestu pięciu. Nazywał się Kawałek. Był chory na nie rozpoznaną dotychczas chorobę. Silnie gorączkował, stolec oddawał papkowaty i ciągle spał. Od czasu do czasu, zwłaszcza w nocy, majaczył w gorączce. Byliśmy bliskimi sąsiadami. Następnego dnia zaprowadzono mnie do sali operacyjnej, gdzie na bardzo prymitywnym stole (do dnia dzisiejszego znajduje się w muzeum Stutthofu) zoperował mi moją nogę doktor Bogdan Jasiński, chirurg z Poznania. Pod dobrą opieką lekarzy, a w szczególności doktora Węgrzynowicza, noga goiła się szybko. W ogromnej sali leżało dużo pacjentów. Ściekająca z otwartych ran ropa wydzielała fetor nie do wytrzymania. Liczni chorzy, gnijąc żywcem, leżeli w bezruchu w stanie agonalnym. Mimo że oddział nosił nazwę chirurgicznego, oprócz ciężkich przypadków chirurgicznych przebywali tu również pacjenci o nie rozpoznanych schorzeniach. Do takich właśnie należał mój sąsiad, Kawałek.
Chorzy w szpitali otrzymywali to samo wyżywienie co zdrowi w obozie. Trawiony silną gorączką sąsiad mój nie miał apetytu i resztki nie dojedzonych porcji oddawał mnie. Ponieważ od dłuższego już czasu głód ponownie szarpał mi wnętrzności, zjadałem to z iście wilczym apetytem, nie wiedząc, że dożywiam się jednym i drugim tyfusem..."

 

/ Za drutami Stutthofu / Wacław Mitura

Dodane 28 GRUDNIA 2011
271

Informacje o numerymowia


Inni zdjęcia: Szczakowa Jaworzno suchy19062025.07.18 photographymagic... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24