4 dzień - 21.07.15 <3
Druga częśc tego dnia.
Historia pewnej miłości.
Po paru godzinach rozmawiania, podjechała kumpela z Adiranem, na motorze, ale pojechali dalej, zaraz powiedziała ze jedziemy, to było najgorsze, bo dużo rozmawialiśmy, ale za bardzo tez na to czasu nie było, w jeden dzień mogliśmy nawet siedzieć razem 10 godzin, i na drugi dzień znowu, i tak to było za mało, ale może to się tez wydawać głupie. Pojechała, my zaczęliśmy rozmawiać. Ale zaraz widziałam ze idzie, Adrian zabrał szybko rower mojej kumpeli Robertowi, i pojechał gdzieś, bo nie chciał żebyśmy jeszcze wracali, i Adrian dał ten rower na Dach, wszyscy oczywiście się śmieli, ale no moja kumpela widziałam ze już jest wkurzona, bo mieliśmy wrócić o 00:00 w nocy, a wróciliśmy po 01. Nie lubię się z Robertem rozstawać, zawszę jak się rozstaje, to mam ochotę wrócić zaraz do niego. Później jak szliśmy ulicą chwilę rozmawialiśmy, w sumie nie pamiętam już o czym, wiem ze jedną fajkę jemu zabrałam, ale nic nie mówił, ani nie zaprzeczył, tylko się uśmiechnal, poszliśmy wszyscy na altankę usiąść, ja siedziałam na kanapię z Robertem, Adrian siedział na moim rowerze. A kumpela siedziała wkurwiona, ja co chwilę się patrzyłam na Roberta, a on : co ty się tak patrzysz? a Ja ; tak jakoś, znowu zaczynasz się bawić moją gumką. Później przed dłuższy czas się na niego patrzyłam. I zaczełam sobie myśleć, chciałam z jego o coś zapytać, ale się zaśmiał i powiedział ze nie przy nich. A wcześniej jak jeszcze szliśmy, to kumpela wyrzuciła buetelkę, którą mi kupił Robert, a ja : wez mi jej nie wyrzucaj, ja ją biorę, mam te picie od Roberta, a kumpela : ona tak zawszę. A Robert zaczął się śmiać i mówi serio? a ja : no tak, wiem głupia jestem. Po chwili poszliśmy się jeszcze przejść, powiedziałam kumpeli ze na 5 minut. mimo ze wiedziałam ze zajmie nam to dłużej. Zapytałam się jego, czmeu mi powiedział o tym wszystkim, o swojej byłej, czemu w ogóle chciałeś mi to powiedzieć, bo pewnie jak bym była ci obojętna to byś mi tego nie powiedział, bo po co byś miał? A on : No tak, bez powodu bym ci tego nie powiedział, po prostu nie jesteś dla mnie obojętna, coś znaczysz dla mnie ( dał tu jakieś słowo, którego nie potrafię sobie przypomnieć )
A ja : jeju jak miło. Zaśmiał się i powiedział pewnie chciałaś to usłyszeć. a ja : się zaśmiałam i powiedziałam no w pewnym sensie tak, ale no sam wiesz bez powodu nie chciałbyś mi opowiadać o swojej dziewczynie, i o tej całej sytuacji o której rozmawialiśmy. Ja się na niego zaczęłam patrzeć. A ja : co się patrzysz? a on : ej nie, po prostu popatrzyliśmy się w tym samym czasie. A on : wiesz co? powinnaś być psychologiem. A ja zaczęłam się śmiać, i mówić nie wierze ze to mówisz, znaczy się ze nic dziwnego to dla mnie bo często to słyszę, ale ze ty powiedziałeś? a on : a czemu to takie dla cb dziwne? wzięłaś to za komplement ? a ja : ze tak. A on : wiesz, bo to jak zemną rozmawiasz, i ogólnie opowiadam ci o czymś, a ty potrafisz zaraz wszystko mi opowiedzieć jak to wygląda, w ogóle nie znasz sytuacji do końca, ale i tak wiesz co na to powiedzieć. Zaraz powiedział ze dziwne jest to ze się tak krótko znamy, a o takim czymś rozmawiamy, bo nigdy z nikim tak szybko nie rozmawiałem. A ja : to źle? a on : właśnie nie. A Ja ; mam nadzieje ze nie pożałujesz. A on : też mam nadzieje. Wcześniej jak opowiadałam o tym, ze wychodził z tekstem ze jak wrócił do domu to się cieszył, i myślał o tym, i dodał ze cieszył się ze tak sobie porozmawialiśmy, w sumie ja też się cieszę na prawdę. Później przyszła Marta i powiedziała ze jedziemy, ja mówię zaraz jak zwykle, zaczęła się wkurzać i pojechała. I mówię dobra jade, przysunęłam się do Roberta, i zapytałam czy mogę? w sensie chodziło mi czy mogę się przytulić. A on : no pewnie, i mnie przytulił, a ja go puścił nie chciałam, i mówię : jeju. A Robert jak zwykle zaczął się uśmiechał, puściłam go po 10 sekundach. I zaraz podeszłam do Adriana który stał, i dałam zółwika, i pojechałam, jeszcze chwilę się patrzyli. Wróciliśmy, i trochę przypał był ze tak późno. Po drodzę jeszcze nas Michał motorem zatrzymał i chwilę gadaliśmy. Chciałam dzisiaj jechać, ale dzisiaj właśnie moja kumpela nie może, bo mama jej nie pozwala. No a ogólnie raczej dzisiaj nie chce jechac, bo ona wraca, i jeszcze było by ze byśmy wszyscy razem siedzieli, a jakoś nie zniosłabym tego. Boję się co będzie po tym jak się spotkają, pewnie na kolejnym spotkaniu z Robertem pogadamy o tym. Rano patrzę dostałam wiadomośc, w głowię miałam Roberta, ale stwierdziłam ze to nie możliwe. A jednak napisał : co tam? wyspałaś się? a ja tak się ucieszyłam ze napisał, ze wstałam nawet się nie malowałam, ubrałam się i poszłam z rana po kartę, żeby tylko z nim pisać, chwilę pisaliśmy, bo on w pracy. Zapytałam się jego kiedy wrócił, a on : ze po 03. Siedzieliśmy jeszcze na altance. A ja : i pewnie się bawiłeś moją gumką? a on : tak. Wczesniej do niego powiedziałam, ze mam wrażenie ze jak bawi się moją gumką to myśli o mnie,bo w końcu gumka jest od mnie. A on : no bo tak jest, wkońcu od ciebie jest ta gumka, zaczęłam gadać ze widać często myślisz o mnie bo często widzę jak się przy mnie nią bawisz. Lubię jak rozmawiamy, i mówię jemu w prost ze mi się podoba, ze jak go zobaczyłam i zaczęliśmy tak po prostu rozmawiać, jak byśmy się długo znali, to już poczułam ze mi się podobasz, powiedziałam jemu ze myślałam ze nie miał dziewczyny, ale później każdy mi gadał ze masz, załamałam się, ale wiedziałam ze też nie mogę sobie nadziei robić, a on : chociaż dobrze, ze to ci powiedziałem, bo teraz wiesz chociaż jak jest. Większości sytuacji nie pamiętam, i w sumie cieszę się ze zaczęłam pisać takie coś, planowałam pisać w zeszycie, ale stwierdziłam ze dużej mi to zajmię. Teraz czekam aż się odezwie, bo powiedział ze później napiszę.