photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 22 LIPCA 2015

1 Dzień - 17.07.15.

    1 Dzień - 17.07.15. <3 
                                                               Historia pewnej znajomości.

Wybrałam się z przyjaciółką na rowery, i tak na prawdę na spontana, pojechałyśmy, 17 km od Oławy, rowerami, i postanowiliśmy że pojedziemy do kolegi którego poznaliśmy na truskawkach, gadaliśmy tam z nim chwilę, poszliśmy do sklepu, kupił nam pepsi, później go odprowadziliśmy, a kumpela zaczęła mnie straszyć żabą, a ja się boje, później wkurzona jechałam na nią 2 minuty, i już zaczęłyśmy się śmiać. Pytam się pod czas jazdy jej, czy jedziemy przez domaniów, dłuższą drogą, no i ona się zgodziła. Pojechaliśmy, staliśmy na autostradzie, i było jakieś tam ogniosko, stoimy z 15 minut, i idzie do nas 6 chłopaków, wszyscy chcieli żebyśmy przyszli tam na ognisko, ale my własnie nie chciałyśmy, bo czasu nie mieliśmy, a to już była godzina 21. A o 22 miałyśmy jakoś tak wrócić. Okazało się nawet ze jeden chłopak z którym gadałam będzie zemną do klasy chodzić. Pożegnaliśmy się z nimi później, i pojechaliśmy dalej, ale zaś zatrzymuje nas motor, jechało dwóch chłopaków, jeden miał na imię Robert, a drugi Michał, każdy zajęty, dowiedziałam się to z czasem. Ale jak mi się spodobał tak bardzo Robert, to jeszcze nie wiedziałam, później zaczęłam się dowiadywać i się zdołowałam, nikt mi się jeszcze w taki sposób nie spodobał, nawet byliśmy chwilę na osobności, bo przyjaciółka pojechała się przejechać motorem, to chwilę gadaliśmy, nie było tak ze się stresowałam, czy bałam, normalnie podeszłam do tego, i nawet się śmialiśmy, staliśmy na tej drodzę z godzinę, oni nas straszyli a ja oczywiście się wystraszyłam. Później zapytali czy jedziemy na ognisko, a ja ze no możemy jechać, oni pojechali, motorami, a ja z przyjaciółką rowerami, ogólnie nie zbyt tam chcialam iść, bo nie chciałam się wpieprzać komuś w imprezę, ale w sumie nie żałuje że poszłam, i tak nikt nas nie widział bo było ciemno. MIałyśmy jechać do domu, a wyszło ze kumpela napisała ze śpi umie, i sobie zostaliśmy. gadaliśmy tam do 00:00. Ogólnie to była jakaś dziewczyna Klaudia, i Chłopcy inni, ale nie do końca pamiętam imieiona. Stałam sobie tam, i widziałam ze Robert stoi smutny, to pomyślałam ze podejdę, zapytam czy wszystko okej, i chwilę rozmawialiśmy, zdziwiło mnie to ze może znałam go parę godzin, to ogarnęłam ze jest cos nie tak, on jeszcze próbowałam zaprzeczyć ze jest okej, ale powiedziałam że to widac, mimo ze było ciemno. Na prawdę później spędzaliśmy sami czas. Poszliśmy wszyscy na altankę, a reszta nie powiem co robiła, no i gadaliśmy ze sobą, później Robert zapytał mnie czy idziemy do nich, czyli do mojej kumpeli, i kolegi. No i poszliśmy ale dołączył się do nas kolega, i on do niego : ze zostaniesz tu? pójdziemy sami. To było miłe, z jednej strony pomyślałam ze chce zemną spedzić dzień. Później szliśmy pod wodę, gdzieś za drzewami, i zaczęłam krzyczęc bo jakieś robaki były, a on mi powiedział żebym się nie bała, bo tu nic nie ma, nawet chciał mi rower przeprowadzić. Miałam taką chęć się do niego przytulenia,  nigdy tak nie miałam, bo z reguły jestem osobą która nie lubi się do kogoś tak szybko przytulać. Ale nie przytuliłam się mimo wszystko, bo nie wiedziałam czy czasem nikogoś nie ma. I ogólnie tak głupio, i tak na prawdę cieszę się ze tak się stało, ze jednak tego nie zrobiłam, bo później spotkało mnie coś lepszego. Później moja kumpela stwierdziła ze jedziemy, a ja zapytałam jego, czy będzie tu tak siedział? a on: ze on poczeka aż my pojedziemy. To też było miłe. jak wracałam do domu, to rozmawiałam z kumpela o tym wszystkim, i przed snem o nim myślałam, czy go jeszcze spotkam.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika nieepoddawajsiex3.