photoblog.pl
Załóż konto

Moja jedyna obawa życiowa

Co jakiś czas ta myśl nie daje mi tutaj spokoju 

że los ze mnie zadrwi i każe w mig szukać sposobów 

na to by przeżyć każdy dzień bez dachu nad głową 

i skazać siebie na zgnicie, by przegnać tu świadomość 

 

Bo po co mi ona, gdy tylko instynkt przetrwania 

i czasem monotonia każe mi stygnąć, by tlić gdzieś w bramach 

ostatnie światełko nadziei aby ujrzeć coś, co odda człek w zamian 

za piekło na ziemi - i z butelką go spotkać, gdy mknie z rana 

z własnego mieszkania prosto pod śmietnik 

bo na trzeźwo piekła przy małżonce nie może zdzierżyć 

więc spija czasem coś, by przegnać chmur bezlik 

nad jego głową - więc rozmienia się na drobne, by przeżyć 

 

To moja jedyna obawa życiowa od zawsze 

że zanim skończę na dnie, będę szukał schronienia wciąż w walce 

o to, by mi nie doskwierał przynajmniej na chwil parę 

mróz i smród z miejsc, w których wcześniej bywałem 

 

Wizja bezdomności paraliżuje mnie wciąż i budzą 

się we mnie demony, które nad przemocy studnią 

robią co chcą ze mną od wewnątrz, a nadmiar emocji studzą 

tylko Ci, którzy szukają miejsc, gdzie jest ciepło i sucho

Dodane 20 LUTEGO 2022 ze strony mobilnej
375