Znalazłeś może mój klucz?
Oesu, RZYGAM. Rzygam tą szkołą. Kartkóweczkami, sprawdzianikami, niemieckim, dniem nauczyciela, zbiórkami, wpłatami, tłumaczeniem naszej klasy, przekładaniem wszystkiego, co się da, ciasnymi korytarzami, tym, że łapię się na tym, iż wracając do domu nic mi się nie chce. Mogłabym usiąć wfotelu i siedzieć.
W sumie nie mogłabym i tu jest problem - mogłabym to olać, rzucić w cholerę wszystkie ambicje i zachowywać się jak większość mojej klasy. Ale chyba nie dałabym rady.
Najgorsze jest to, że to lubię. Lubię zapieprzać i narzekać, narzekać i zapieprzać, i tak w kółko. Chyba takie już moje przeznaczenie, więc - do pracy rodacy. Żyję w symbiozie z pracą i narzekaniem. Taki miks.
Cały megasupcio łikend spędzę w domu, podczas gdy ognicho radośnie będzie się paliło parę kilometrów dalej. Sama się tak wrobiłam, więc cieszmy się, jupi jej!
Wiecie co to "ok"? Tak, o kurwa. A "z/j"? Zaraz jebnę. Uwielbiam moich znajomych i ich megatajne zwroty.
Kończąc smęcenie - idę umyć włosy.
Nie chcę mi się myśleć nad niczym konstruktywnym i optymistycznym. Jak mnie najdzie, to coś dopiszę. Może "Hehs, jutro w szkole będzie supico, hihihi ;* ;)) <3"
Co Wy na to?
Nie, nie odpowiadajcie. Sama znam odpowiedż.
Wiecie, że w historii tego PB nie użyłam ani jednej emotki pebeeowej?