Nie wiem co to, ale jest fajne. Ahaha!
Siemka, tak btw.
W ogóle, dzisiejszy dzień był serią przypałów. Najpierw babka od chemii [*] się na nas... zirytowała. Bo my nic nie umiemy, hehs ;)) i walnęła nam kartkóweczkę. Bardzo trafne, bo, powtórzę - nikt nic nie umiał.
Potem moja koleżanka wepchnęła mnie na stanowisko Redaktora Gazetki i Prowadzącej Rubrykę Petycką. Już to widzę, jea! Będę oceniać wypociny gimnazjalistów z mojej kochanej szkoły. Tak, te o cięciu się, niespełnionej miłości, ew. o pogodzie za oknem. Och, jeśli w ogóle ktoś coś wyśle, ale to pomińmy. Będzie zabawnie, pewnie nie mieli innej ofiary, która się nawinęła.
A teraz moje kochane Piasty. Chyba znienawidzę mojego kolegę Mieszka. Kto normalny ma na imię Mieszko? Nikt, i tu jest kobyła zakopana. Czy jakoś tak.
Tak więc idę do podręcznika od historii ( uwielbiam go, tak na marginesie! Jest moją codzienną lekturą do poduszki! ) który leży obok herbaty jeżynowej.
Hasta lafista, bejbe, czy jakoś tak.
Chrzest Polski... 966 czy 996? Hm. Oto jest pytanie, których mam troszkę sporo.
W sumie, co mnie obchodzi, kto kiedy rządził. Nawet nie wiem, gdzie ich pochowali, czy co. Wiecie, żeby zapalić świeczkę, zdewastować grób za to, że muszę się uczyć... Takie tam.
Aparat mi napieprza i jest fajnie.
SPAĆ.
Marzenia są dla ludzi.
Stand by me, so darling, stand by me...