// Siemka!
Jestem Twoim Utrapieniem. Mam głód miłości w oczach, przebite serce w ręce i serce na łańcuchu. Ono się za mną wlecze. Tak ogólnie, to mnie nienawidzisz. Ale tylko czasami. W pewnym momencie będę Ci się śnił po nocach, będę Cię nękał, będę z Tobą wszędzie. Ale nie martw się, nie jesteś jedyny! //
Sorry za jakość zdjęcia. Jestem zmęczona. I mój Potworek też. Ale tworzymy razem zgraną parę i świetnie razem wyglądamy. On, ze swoimi ponętnymi pięcioma centymetrami wysokości, seksownymi czerwonymi majtkami pociąga mnie o każdej porze dnia i nocy.
Taak, odwala mi. Ale spokospoko, to tylko pewne opowieści, wydarzenia i w ogóle, tak na mnie wpływają. Do jutra powinnam znormalnieć. W granicach rozsądku, rzecz jasna.
Ogólnie, to powitajcie Bezimiennego Breloka. I strzeżcie się. On. Na. Was. PATRZY.
Dzień spędziłam bardzo sympatycznie, jakby to kogoś obchodziło. Tym razem przy dźwiękach Maanamu i Beatelsów, bógwieczemu. Kupiłam sobie kolczyki i jestem fajna, aha.
Nadal czytam Jima, ale jestem już na finiszu. Niedługo oddam go w Twoje ręce, szalona Kasiu Dowbor!
Gosia i Marcin kłócą się o dziecko, a w zasadzie o alimenty [*] a ja zacznę się bawić w sędzię Annę Marię Wesołowską. I będziecie musieli wstawać, bo sąd idzie, hihihi. Zabawne, nie?
A jutro ma dwa wuefy! Modlę się rzecz jasna o zbawienny deszcz w godzinach między dwunastą, a czternastą. Pioruny, grzmoty, błyski, grad i śnieg również mile widziany. Najlepiej niech zmiecie stadion z powierzchni Łobza. Nigdy więcej biegów na sześćset, marzenie <33 Nigdy więcej rzutów piłeczką palantową, piłką lekarską... Och. Na sześćdziesiąt zawsze możemy biegać na hali, nie? W ostateczności, po placu szkolnym. Jakby nie patrzeć, byłoby zabawnie.
Odkryłam, że moja znajoma też wybiera się do dwójki, do humanistyczno-dziennikarskiej. Pomijając zawiłości, jakie wiążą się z tym, iż ja myślałam, że ona jest na mnie zła, a ona, że ja na nią, jest całkiem miło. Uwielbiam ją również dlatego, gdyżboponieważ ma znajomości w sklepach. Tak jest, joł.
Tradycyjnie, najadłam się paluszków i czekolady. I zapiłam to herbatą jeżynową. Mrr.
Dobra. Chyba powinnam skończyć. Bo nie wiem, co mam pisać. Może tylko tyle, że w Rosji sataniści zjedli kilkoro nastolatków słuchających rocka.
To teraz, miłych snów. Śnijcie dobrze.
Niech Wam się przyśni... Nie wiem. Jak powiem czekolada, to zaraz ktoś stwierdzi, że perwers. Sami sobie wymyślcie, o.
"...yesterday, love was such an easy game to play..."