we are cute, dont we?
nienawidzę photoblogowej jakości wypaczającej istotne detale zdjęć typu radosny błysk w oku mojego psa.
już dwa tygodnie żyję zgodni z moim noworocznym postanowieniem by zaniechać jakiegokolwiek myślenia o rzeczach, których istota zawiera sie w rzeczowniku past.
żyje i mam się dobrze.
chociaż wszyscy nagle uświadomili sobie, że sprawdzian to rzecz konieczna w egzystencji szkolnej i graduall go uskuteczniają,
ja radośnie wegetuje między książkami, mandarykami, lakierami do paznokci i myślami których w żaden sposób nie można umieścić w kategorii 'ancient rome'.
pierwszy raz w mogę powiedzieć, że nie żałuję, a nie żałuje wyboru profilu
i chociaż o poranku ledwo zdaję sobie sprawę z miesiąca jaki panuje jest sehr gut.
zadaję sobie pytanie
am i desperated? hope no.
just want to have some fun.
jako, że nadchodzą ferie planuje ponownie skomponować bałwana, ochrzcić go przaśnie i obrzucić śniegiem za wszystkie rozczarowania do których sie przyczynił.
emotionally unstable.