powracam. po długiej nieobecności stwierdzam, że nie moge żyć bez tego blooga, diety, niejedzenia, ćwiczeń, biegania, pływanie i innym rzeczy, Nie mogę. patrzę w lustro i widzę ciągle to samo; grube, tłuste cielsko, grube ramiona, które kiedyś były tylko umięśnione, cudowny brzuch pokrywa sadło, nie ma - tak jak kiedyś- przerwy pomiędzy udami. Widzę tylko magiczną cyfrę 62 na wadze.
Kiedyś, byłam szczupła. Cieszyło mnie to, że zawsze w grupie dziewczyn byłam najchudsza. teraz jest inaczej. starzy znajomi na mój widok robią dziwne miny, kuzyn, który mnie nie widział 2 miecsiące prosto w twarz mi powiedział że robie się gruba.
gruba.
gruba.
gruba.
ja to czuje, to jest w moim ciele, ale przede wszystkim w moim mózgu.
dzisiaj skończyłam pisać egzaminy gimnazjalne, więc moge się głodzić. I ćwiczyć jak najwięcej.
marzę o czwórce z przodu.. moje marzenie od roku. w wakacje było już 52, ale brakło wytrwałości.. teraz się uda, wierzę.
do tej pory biegałam (3km) i pływałam (4,5km) dziennie. Obrzerałam się nie miłosiernie, na każdy posiłek jadłam tak dużo, że bolał mnie brzuch z przejedzenia ;o dziś zwiększam to, dodaję brzuszki i 8 min legs.
proszę Was przede wszystkim o wsparcie. Piszcie, że mam nie jeść, że będę gruba.