dziś rano było ważenie 57,6. czyli zal. Myślałam, że będzie mniej. ucieszyła mnie tylko myśl, że dostałam okres. soł, zjadłam duże śniadanie, później kawałek rolady ;x. pojechałam do fryzjera, by zrobić coś z tymi odrstami (miałam wygolony bok). Tak więc mam teraz prostą grzywkę. gdy przyjechałam do domu, czekały za mną kuzynki. zjadłam dużo, dużo ciastek. godzine później obiad - zwijane mięso z marchewką + surówka. o 17 jadłam jałko, o 18 jajecznice z 1 jajka. that's it.
smutno mi z powodu mojej wagi. ale nie poddam się.
teraz tylko trudny dzień, w poniedziałek jadę do babci.
od wtorku zaczynam jeść grejfruty, jako podstawowy owoc każdego dnia.
trzymajcie się.