tak, wróciłam. wiem że wszyscy sie cieszą (: :p
okazało się że mój ukochany telefon jest niezdatny do korzystania z internetu za granicą, bo musiałabym bulić masę kasy. dlatego byłam kilka razy w kafejce, ale to bardziej na fejsa i przede wszystkim na skype. nie ma to jak gadać codziennie 4 dni z rzędu na skype i to jeszcze przy włączonej kamerce. no bo wszystko widać i wszystko za jeden euro :p tzn godzina za jeden euro. a to dużo..
nawet nie wiem od czego zacząć...
może tak.
było cudownie. <3 najlepszy mój wyjazd, to znaczy, na pewno jeden z najlepszych w moim życiu. i właśnie dlatego że jeden z najlepszych, tak bardzo bolała nieobecność jednej ważnej dla mnie osoby...w zasadzie najważniejszej.
i dalej nie rozumiem dlaczego. po prostu. co ja takiego zrobiłam... można karać w różne sposoby ale nie taki. z resztą... okaże się za kilka dni co z tego wszystkiego będzie.. mam mętlik w głowie więc nie wiem. z jednej strony. taki mam okropny żal, że za każdym razem jak o tym pomyśle mnie skręca.i zadaje sobie pytania, dlaczego? co ja takiego zrobiłam? może było inne rozwiązanie? ... a z drugiej, tak cholernie mi tego brakuje, że potrafię się popłakać. zwłaszcza siedząc na plaży..i idąc sama na ten cholerny spacer. myślałam, czemu idę sama. i jak to by było, jak w tamtym roku we Włoszech. te spacery.. z resztą, patrzyłam do swojego archiwum wpisów i znalazłam opis Cesenatico. ostatni punkt... który brzmiał "dziękuję ci , sunny. za wszystko." heh...też się popłakałam. no bo rzeczywiście było wtedy cudownie...teraz też, ale tak jak mówię, byłoby już idealnie gdyby ta jedna osoba tam ze mną była.
dobra, Juna, bierz sie za opis Blanes. w końcu...co sie odwlecze to nie uciecze. podobno... zobaczymy wszystko , jak to mówią, wyjdzie w praniu . tak jest najłatwiej. jak to kiedyś powiedziałam "na spontan", po czym Jędrek powiedział że to jak z trzepaka określenie. xD może i z trzepaka, ale szczere ! i prawdziwe... ważne by myśleć pozytywnie. i wziąć sobie do serca pare rad. są one bardzo sprzeczne. wręcz skrajne. ale. albo serce albo rozum. jak w tej reklamie... heh...
jak zwykle odjechaliśmy za późno. tzn. tym razem autokar był sprawny, ale protokół trwał 1,5 godziny nie wiem czemu. xD śmiech na sali. xD ale cóż, pojechaliśmy. zebraliśmy Zduńską Wolę, Zieloną Górę, Wawę i Łódź z Arge pod Balicami i pojechaliśmy. denne filmy były więc słuchałam muzyki. całą noc jak zwykle. potem zasnęłam. i wtedy miałam te myśli głupie... może nie głupie, ale zwykle w nocy myśli sie o różnych rzeczach. na szczęście zasnelam w miare szybko i przestałam.
ktoś zabiłby mnie za takie myśli.
ale tak jak mówie zasnęłam i nie myślałam dalej bo jeszcze bym coś sobie zrobiła , a tego chyba nikt by nie chciał. tzn zawsze sie ktoś znajdzie, ale chyba nikt by nie chciał. xd
ok 13 byliśmy w Monako. ale tam było pięknie. i głupawka której dostałam przez Madzię. o Jesus, co to była za głupawka. akurat przy pizzy, ludzie sie na mnie jak na debila patrzyli, widząc mnie prawie leżącą pod stołem. xd zwiedziliśmy park Grace Kelly, Akwarium, Zamek księcia Alberta, tor wyścigowy i inne. super było. Paula i Marta wskoczyły do morza w ubraniach. dosłownie całe. xD bo jak byli tacy inteligentni organizatorzy i nie poradzili nam żebyśmy stroje kąpielowe wzięli, to już nie nasza wina. trzeba było sobie radzić. xd
w Monako mieliśmy czas wolny 8 godzin. aż do godziny 23.30. pojechaliśmy o północy. i dotarliśmy na rano.
heh...Blanes... <3
mieliśmy do zakwaterowania 3 godziny więc poszłyśmy na plażę z dziewczynami. pierwsza kąpiel, mmm...i ta cudowna plaża. xd i wiecznie ta sama ratowniczka ! xD Kamil nas zabrał, bo zrobił kurs wychowawcy i on był wychowawcą, zamiast męża pani Eli, bo w ostatniej chwili nie mógł jechać. a szkoda..
zakwaterowaliśmy się o 11 , potem było małe zamieszanie, bo nagle jak my już byłysmy ładnie wypakowane, Filip z kolegami wymyślili sobie żebyśmy sie namiotami zamienili. wręcz błagali. xD bo mieli laptopa i kabel by im do gniazdka dostawał.
- my wam wszystko przeniesiemy, ładnie pięknie
- ale szafa jest już pełna
- nieważne, szafe też przeniesiemy xD
i przenieśli.. więc miałyśmy numerek 2 namiotu. a Ela z dziewczynami była dwa namioty dalej.
jeea udaliśmy się wieczorem na słynny "półdupek". heh... to wcale nie jest półdupek ! to jest super skała. na którą oczywiście się wspięłyśmy, a co ! mam tam ładne zdjęcia. wszędzie stragany i ludzie... życzliwi ludzie. nie to co tutaj. tam po sekundzie rozmowy nawiązywała się jakaś więź. to było niesamowite. pogadałam sobie z miłym panem na targu, który mówił do mnie, " moja ty kochana". po hiszpańsku oczywiście. xd
tak mijały dni, w poniedziałek byliśmy w Barcelonie... to było piękne. to jest miasto. mogłabym tam mieszkać no ! kurde , biorę kogoś ze sobą w podróż życia i jedziemy ! a tak na poważnie.. zwiedziliśmy Sagradę Familię, katedre św. Eulalii, plac, stadion olimpijski i przede wszystkim. CAMP NOU... to jest moje życie...
FC BARCELONA. - MES QUE UN CLUB. <3 i mój najukochańszy Messi ! Messi !
popłakałam sie na tym stadionie...nie mogłam uwierzyć że tam jestem. od 7 roku życia marzyłam żeby tam być...w końcu Barca od zawsze była moją ukochaną drużyną. pamiętam, że miałam taki mega plakat i wymieniałam zawodników od lewej do prawej mając kilka lat. to było niezwykłe przeżycie...potem nagle przyjechali.
PRZYJECHALI ! zawodnicy Barceolny ! mam zdjęcia ich oficjalnego autokaru, a ta pizda, Gruchol zasrany, pani Agatka (więcej przymiotników sie nie da już) nie pozwolila nam wyjść ich zobaczyć ! siedzieliśmy w autokarze patrząc zza szyby jak ludzie biegną do nich, telewizja, szaleństwo. a nam tylko ciekły łzy... potem miałam jechać na mecz Barcy i Madrytu... była to jedyna szansa. to szanowna pani Aagata powiedziała że spóźniłam sie jeden dzień z decyzją...a pieniądze już miałam kurwa ! ;( miałam tak zryty humor przez to babsko..pozbawiła mnie marzeń !... zawsze tego chciałam.
ale dalej... wieczorem był pokaz magicznej fontanny. to było cudo. tyle kolorów. ta muzyka !
wróciliśmy w nocy...
potem byłam z Madzią, Gabi, Adą i Olą (i oczywiście z panią Elą) w Montserrat. ach, byliśmy na mszy (polskiej !) , piękne to było. skały, przepaście i serpętyny. jazda kolejką była mega. w drodze powrotnej była degustacja alkoholi xD przez całą godzinę. aale sie opiłam. w sumie, z dziewczyn tylko ja piłam. xd Madzia ma szkołe katolicką i nie może, Gabi nie chciała, Ada i Ola wpierniczały nugaty z orzeszkami. ja też, ale przy okazji wypiłam kilka kieliszków... z 8 na pewno. ale trzymałam sie ładnie na nóżkach. :D likier, wino białe, czerwone, różowe, malibu, jakaś wódka, nawet nie wiem jaka, ale taka średnia była. truskawkowy likier mm...
a wódka dobra dobra. duuużo procent. i o to chodzi :p a Ela tylko patrzyła. i sama piła ze mną. :p
zapić trzeba..i smutki i radości, no nie?
inna wycieczka. ostatnia. Water World. aaa szaleństwo ! działo się działo. zaliczyłyśmy z laskami wszystkie zjeżdżalnie. najlepsza wiadomo Kamikadze. czyli lecimy w dół po pionowej prawie kresce. uczucie zapiera dech w piersiach. w zasadzie nie da sie nawet oddychać. na prawdę. a wypadało się w "stringach" werżniętych w tyłek i bez stanika. xD po tym opisie można sobie tylko tą prędkość wyobrazić. (: byłyśmy na niej 2 razy.
ostatni dzień był piękny. rano wschód słońca (nastawione budziki oczywiście) i jak na zdjęciu ! my tuż po kąpieli w morzu. morze było tak ciepłe, że czuło się jak w podgrzewanym...nigdy tego nie zapomnę...piękny akcent na koniec. potem pożegnanie z naszym panem sklepikarzem, z Zenką xD z panem ratownikiem, z kempingiem...z basenem, z plażą, z zamkiem. z Blanes...
tak w ogóle, na marginesie przepłynęłam dużo kilometrów na basenie. mój rekord dzienny to kilometr. a codziennie średnio po pół. czyli duużo. 40 basenów. <3
także... było super... brakowało mi jednego. Ciebie.
nawet po tym co zostało powiedziane. zrobione. brakowało mi... to chyba naturalny odruch ludzki, że się tęskni za kimś bliskim.
tyle że to bardziej skąplikowane.
ale jak to mówiłam. wszystko wyjdzie w praniu, "spontan" (kocham to słowo xd) . i co więcej..?
piosenka na dziś :
Lady Gaga - Wish you were here.
" (...) Cuz yeah this room is crowded
but I am so alone in it, help me please
Where is home?
I want you to know
That
I wish you were here..."
Tylko obserwowani przez użytkownika junka95
mogą komentować na tym fotoblogu.
Inni zdjęcia: :* patrusia1991gd:* patrusia1991gdJa patrusia1991gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24