dawno nie pisałam, wow, 4 miesiące.
trochę się wydarzyło.
generalnie są ferie. czyli dobrnęłam jakoś do półrocza. i całkiem nieźle chyba mi poszło...jak na Nowotworek to nawet bardzo dobrze.
chociaż zawsze bywają lepsi, jak we wszystkim.
specjalnie mnie to nie martwi :p
jak zwykle po takiej przerwie bywa, nie będę opisywać co się wydarzyło bo po jakiego. no, może w małym skrócie.
na początku ferii była u mnie Ewelina na cały weekend, fajnie było :) zrobiłyśmy znowu pełnoziarniste muffiny, tak jak wcześniej na halloween, foundee (bo jako prezent świąteczny dostałam od niej zestaw do robienia foundee). najpiew poszło czekoladowe z owocami, a potem serowe z nachosami. był mały koncercik pianinkowy (odzwyczajam sie od słowa fortepianowy, bo nie mam w domu fortepianu niestety). i oczywiście "jebał cie pies" jako piosenka weekendu. <3
fajny początek ferii.
następnie byłam w Kielcach ale tylko na 1 noc, bo mama szła do pracy potem...i wracając pojechałam do Iwony się pożegnać przed jej wyjazdem do Londynu. była faza na m jak miłość i przygłupią Anię, któa prawie wpadła do jeziora, a Iwona twierdziła, że jakiś ptak sie na nią rzucił, mniejsza o to :D
poza tym były łyżwy z Szolem, Buniolem, Olką i Urbanem, super było, potem wylądowaliśmy w Alchemii na Kazimierzu. Urban był u mnie na noc, Buniol też wpadł i oglądałyśmy głupie wspomnieniowe filmy :p
wczoraj spotkałam sie z Eweliną, jeździłyśmy mpkiem nr 152, takim ładnym żółtym, do Olszanicy i z powrotem, a tak dla jaj ;p i potem poszłyśmy do Czekolady. ja na herbatke, a Ewi na kawe. co prawda po drodze była mała kłótnia z mamą, bo Ewelinie wcięło gdzieś 20 zł i sie na mame wydarła, w rezultacie czego zapłaciłam za tą kawę już ^^ a co tam.
dzisiaj miałam iść na łyżwy, ale bolało mnie gardło...i po południu spotkałam się z Gabiną w galeryji. nasza stała miejscówka na żarciu, walnęłam 2 herbatki w mcku. była faza na 'psa', bo jak obczajałyśmy maszyny które robią frytki, hamburgery itd, to wszędzie ładne napisy : frytki, kotlet, hamburger, nuggets i nagle : pies.
xD
i zonk.
nie warto sie zastanawiać co sie je, mam tylko nadzieje, że to nie miało związku. oby. bo jeśli miało, to była to moja ostatnia wizyta w mcdonalds.
jutro ide sie spotkać z Sylwkiem, dawno się nie widzieliśmy :) czas najwyższy sie spotkać!
jadę też z chórem, ale to we wtorek....
i w zasadzie tyle. :p
piosenka na dziś:
Muse - Thoughts of dying atheist...
Tylko obserwowani przez użytkownika junka95
mogą komentować na tym fotoblogu.