Obudziłam się o 12. Szybko wstałam i poszłam zobaczyć co się dzieje na dole. Mama przygotowywała akurat obiad. Stwierdziłam że nie mam ochoty ubierać się w normalne ciuchy więc zostałam w piżamach. Posiedziałam jeszcze chwilkę na dole i pogadałam z mamą. Po godzinie był obiad. Zjadłam i poszłam do siebie. Po jakiś 30 minutach zadzwonił dzwonek. Drzwi otworzyła moja mama:
-Dzień dobry. Jest może Ewelina ? - Spytał jakiś dziewczęcy głos. Był mi bardzo dobrze znany. Tak to była Gabi.
-Cześć Gabi. Tak jest u siebie na górze jeszcze w piżamach. - Śmiejąc się powiedziała do Gabi.
-Hej ! - Walnęła wchodząc do mojego pokoju.
-Hej. - Z uśmiechem na twarzy odpowiedziałam.
-Co tam ?
-A dobrze. A u Ciebie ?
-Też. Fajnie wczoraj było co nie Ewela ?
-Tak. - Powiedziałam z nie zachwyconą miną. Od razu Gabi rozpoznała że coś się stało.
-Co jest ?
-Oj no bo wczoraj jak wracałam od Davida to Doris na mnie napadła z nożem w ręku. Ale to ja popełniłam głupotę bo nie chciałam żeby David mnie odprowadził.
-Jezu Ewela nic ci nie jest ?
-Nie. Na szczęście David szybko się zjawił i mnie obronił. - Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-A jemu nic nie jest ?
-Chyba nie. - Odpowiedziałam z wahaniem.
-To co dziś robimy ? - Walnęła Gabi.
-Nie wiem. Możemy iść się przejść jak co tydzień .
-To fajnie. - Odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Tylko się ogarnę. Ok. ?
-Ok.
Po nie całych 20 minutach byłam gotowa. Tym razem poszłyśmy do parku. Gdy wracałyśmy do domu wstąpiłyśmy do kawiarenki na gorącą czekoladę. Było naprawdę miło. Po nie całych 40 minutach postanowiłyśmy już wracać bo nic ciekawego nie było do roboty. Wracając spotkałyśmy chłopaków z drużyny ale Davida ani Adiego nie było. Bardzo się zdziwiłyśmy. W pierwszej chwili przestraszyłam się że mu coś się stało ale przecież Adiego też nie było. Więc to było nie możliwe. Szybko szłyśmy chodnikiem w stronę naszych domów. Postanowiłyśmy że pójdziemy do Davida zobaczyć czy jest w domu i czy nic mu nie jest. Z nadzieją nadusiłam dzwonek. W drzwiach pojawiła się mama Davida ( Asia )
-Dzień dobry. Jest może David ?
-Cześć dziewczyny. Tak jest u siebie w pokoju. A wy to pewnie jego koleżanki z klasy ?
-Tak. Tak sobie szłyśmy i postanowiłyśmy go odwiedzić.
-To miło z waszej strony. Od rozstania z Doris prawie z nikim nie rozmawia, niby wychodzi do kolegów ale nie jestem pewna czy mówi prawdę. Może sam siedzi w parku. Boję się czy nie pali i nie pije a co gorsza czy nie bierze narkotyków. Pogadajcie z nim.
-Dobrze.
-Dziękuję.
-Nie ma za co.
-Proszę wejdźcie. Po schodach i na prawo.
-Dziękujemy. - Przerażone nie wiedziałyśmy co mamy myśleć.