Był całkiem przystojnym mężczyzną w wieku trzydziestu może trzydziestupięciu lat. Nosił krótkie ciemne włosy, jego piwne oczy działały niczym magnes na przedstawicielki płci przeciwnej. Ubierał się elegancko, garnitury koszule. Dobrze zarabiający przystojny młody człowiek żekłbyś jednym słowem. Dwanaście razy do roku zapuszczał sobie brodę pokrywającą jego twarz. Dwanaście razy do roku, wyciągał ze swej skrytki brzytwę. Miał słabość do filigranowych zielonookich blondynek. Zapraszał do siebie, częstował szapanem, kawiorem. Prosił by usiadły na krześle, podchodził z tyłu i delikatnymi kolistymi ruchami masował ich plecy. A gdy uznał już że oto nadszedł ten moment jednym wprawnym ruchem rozkładał swą brzytwę. Ciął od ucha do ucha na tyle głęboko by przeciąć struny głosowe uniemożliwiając w ten sposób jakikolwiek krzyk czy wrzask. Ciął również na tyle płytko by czuły iż umierają. Nie czerpał ze swego rzemiosła żadnej sekualniej przyjemności, nie nie był typem kogoś takiego. On po prostu to lubił. Podobał mu się widok krwi wytryskującej z przeciętych tętnic. Po przyjemnościach nadchodził jednak czas na pracę. Oddzielić skórę od mięsa, zdjąć skalp, pozbyć się zębów, wreszczie odjąć z wielką dbałośćią palec serdeczny u lewej ręki. To co zostało z ciała wyrzucał do rzeki, oprócz owego palca. Oczywiśćie na wiele sposobów mógł pozbyć się zwłok tak by nigdy ich nie odnaleziono. Lecz jakaś część jego chciała by o nim wiedziano.
Pani Podkomisarz dziarskim krokiem mazerowała przez komisariat.
C.d.n.
http://www.youtube.com/watch?v=Y-VN7YubqDk