"Ludzie tęsknią za całkowitą odmianą, a jednocześnie pragną, by wszystko pozostało takie jak dawniej." P. Coleho; "Demon i panna Prym"
Tak, coś w tym jest. Nawet więcej niż coś.
Ci, którym się chwaliłam (a były to tylko trzy osoby, w tym jedna chyba nie czyta tego photobloga) wiedzą, że natknęłam się wczoraj na nieznaną mi dotąd balladę starego, dobrego Ozzy' ego. "Changes" (możecie jej posłuchać tu. Ciekawostka - to wykonanie w asyście Metakkili [<hahaha> musiałam to zostawić! "Niech żyją litrówki"! Rzecz jasna chodzi o Metallikę! <hahaha>]. Ha, kocham tę stronę <3 Wiwat, Winiar). No i w sumie tak się to zaczęło. Zmiany, znaczy.
Głównie dlatego, że mam coś z mózgiem i lubię się utożsamiać z postaciami literackimi i lirycznymi. A kto wie coś niecoś o mnie to doszuka się porównania w tej oto balladzie. Ale mniejsza.
Ogólnie to trochę się dziwię. Kto powiedział, że mężczyźni wcale nie są skomplikowani, hę? Ten jest. Chyba bardziej ode mnie. Czubek, debil, kretym, świr, wariat, idiota, tępak, abderyta <3, ignorant, patafian, imbecyl, matoł, przygłup, pojeb, bęcwał, ćwok, dureń... Och, mój luby, który powiedział "żegnaj, miła". Który twierdzi, że chyba mu zależy, ale to już nieważne. który jest tak cholernie irytujący jak jakaś mucha. Który jest prawdziwym chamem i egoistą. Który pomimo tych wszystkich wad jest jedyny w swoim rodzaju.
Och, żebym ja tylko wiedziała, czy jest jeszcze sens. Chociaż, jakie ja mam wyjście? Lubię się tak męczyć. A przynajmniej do czasu, gdy jasno ktoś mi nie powie, że to nie ma sensu. Tak jak to było z Pawłem, tak jak to było z Piotrkiem. Chociaż przykład nr dwa nie jest ptzykładen najtrafniejszym. No ale.
Był maj i już maja koniec. Zaraz będzie czerwiec i wreszcie zakończy się ten felerny rok szkolny. Chociaż jest lepiej niż rok temu. No... wyłączając kwestię ocen. Chociaż to najgorszy rok z dotychczasowych. Pod każdym aspektem. Ha, i nie tylko ja tak twierdzę. Tak, ja i Mateusz bardzo byśmy chcieli cofnąć czas. O te dwa lata, no, nawet rok.
Naprawdę mi przykro, że tak wyszło. Ale on też mógłby mi dać szansę, do cholery. Bo inaczej będziemy samotni do końca życia. Oboje.
Znów zboczyłaś z tematu.
I wuj.
Niedługo będzie drugi czerwca. I posłucham jak było w Holandii. I trochę mi brakuje głupich rozmów z Przygodami. Nie, nie trochę. Bardzo. Tak się pozmieniało, że nawet Adwenczer nie jest już całą całością. Cho-le-ra.
A na zdjęciu motyl. Wiecie, że motyle są symbolem zmian?
Coś mi mówi, że te twoje zmiany wcale nie będą polegały na usunięciu się w cień.
Bardzo możliwe, że nie.
Znów nie wie co robić. Głupia Dag, głupia.