mniam, mniam. Grejpfruciki <3
wczorajszy dzień wymazuję z mojego życiorysu - częściowo. Na urodzinach zjadłam zdeeeeecydowanie za dużo. Dlatego też dzisiaj znowu się troszkę oczyszczę suszonymi śliwkami. Całkowicie nie dałam rady, bo obiad u babci był nieunikniony. Nie wiem czy uda mi się uniknąć kolacji. Jeśli nie to trudno - aż tak bardzo nie przytyję. Na szczęście teraz już nie będzie żadnych tłustych czwartków, świąt i urodzin. Nie będę miała możliwości obżerania się, jak świnia.
Wczoraj mecz. Wygraliśmy 5:1 <3 Było świetnie. Skacząc, drąc się i wymachując rękoma pewnie dużo spaliłam :D
dzisiejszy bilans :
ś- 2 suszone śliwki [38]
o - 3 kluski, kapusta i sos [180]
p - suszona śliwka [19]
k - 2/3 suszone śliwki [38]/57
275 ;))) Mam nadzieję, że z kolacją pójdzie po mojej myśli i uda mi się wcisnąć mamie kit, że jadłam kanapkę..
Nadrobię teraz zaległości za wczoraj, pokomentuję i idę się uczyć. Jutro ta przeklęta fizyka ;oo do tego milion zadań na polski. Bu! :D