Czego to się nie robi, żeby nie musieć się uczyć... Chociaż w sumie - mam momentalnie przymusową przerwę w nauce, spowodowaną jakże zawrotną prędkością mojego Internetu, która to nie pozwala mi obejrzeć do końca filmu na jutrzejszą historię. Także czuję się usprawiedliwiona! ;)
Zamiast marnować czas na siedzenie na facebooku, podczas oczekiwania na załadowanie się reszty filmu, napiszę coś tutaj - przynajmniej dzięki temu nie zasnę. Ok, dosyć tych beznadziejnych wstępów, bo tak naprawdę mam wiele do powiedzenia, ale nie wiem, od czego zacząć :)
Niedawno wkroczyliśmy w nowy, 2012 rok. Towarzyszył temu wszystkiemu Sylwester, który to wreszcie, po prawie 21 latach swojego życia, mogę uznać za udany. Nie dość, że spędziłam go w towarzystwie wspaniałych ludzi, to w dodatku świetnie się bawiłam :) I to nic, że byłam jedyną dziewczyną na imprezie :D Nawet mogę uznać, że ten fakt mi się podobał - ja sama, plus 4 facetów i pies - żyć, nie umierać! :D No i wśród tej czwórki oczywiście nie mogło zabraknąć Michała, u którego cała impreza się odbywała ;) :* Oj, długo nie zapomnę tej nocy! :) Dziękuję :) :*
Dokonałam też w ostatnim czasie niesamowitego odkrycia - naprawdę może istnieć coś takiego, jak udany związek między dwojgiem ludzi. Dotychczas myślałam, że jest to niemożliwe, ale teraz z każdym dniem przekonuję się coraz mocniej, jak bardzo się myliłam - najwyraźniej jak dotąd nie trafiałam na odpowiednie osoby, przez co moje poprzednie związki były po prostu porażkami. Ale tym razem czuję, że będzie inaczej. Tym razem wiem, że się uda i z każdym dniem nabieram coraz większej pewności co do tego. I każdego dnia zastanawiam się, czym zasłużyłam na tyle szczęścia i czy nie jest to tylko piękny sen... jeśli jest - niech ten sen nigdy się nie kończy!
Nie sądziłam, że można być tak dwulicowym i zakłamanym hipokrytą. Naprawdę jesteś na tyle naiwny, że myślisz, iż nie wiem, co mówisz o mnie za moimi plecami? I żeby Twoje słowa zgadzały się chociaż z rzeczywistością... Ale nie - Ty oczywiście łżesz, jak pies, bo na nic lepszego Cię nie stać. Wszystko dopasowujesz tak, jak Ci najwygodniej, żeby tylko nikt nie uznał, że jesteś czemukolwiek winny. Wiesz co? Żal mi Ciebie. Żal mi zarówno Ciebie, jak i ludzi, którzy w przyszłości będą musieli z Tobą przebywać. Ja już nie muszę, bo w porę się od Ciebie uwolniłam. Na szczęście!
Jest cudownie. W przeciągu 4 godzin załadowało mi się aż 56 minut filmu, który trwa 90 minut. Jupi! Taka mała dygresja...
No i oczywiście byłoby zbyt pięknie, gdyby wszystko szło po mojej myśli. Ciekawa jestem, ile jeszcze wytrzymam pod jednym dachem z tym człowiekiem... Coś czuję, że niewiele. Albo ja stąd pójdę, albo zostanę do tego zmuszona siłą. Cóż, efekt końcowy będzie taki sam w obu przypadkach, więc w sumie... co za różnica?
And did you know, that I was made just for you?
Miś! :*