Od dłuższego czasu już zastanawiałam się nad napisaniem jakiegoś własnego tekstu, czegoś więcej niż piszę normalnie w swoich notkach. Oto, co mi z tego wyszło - przedstawiam Wam moje, jak dotąd, pierwsze opowiadanie. Mam nadzieję, że nie jest aż takie złe ;) Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko zaprosić Was do czytania i życzyć miłej lektury :)
* * *
Mała, zapuszczona chatka w głębi ciemnego lasu. W niej, na zimnej i brudnej podłodze, leżała młoda dziewczyna, twarzą do dołu. Nieprzytomna. Jednak po chwili zaczęła powoli odzyskiwać świadomość. Jej głowę przeszywał straszliwie silny ból. Może to przez niego się obudziła? Nie wiedziała, co się z nią stało, nie wiedziała, gdzie jest i dlaczego leży na twardej podłodze. Próbowała sobie cokolwiek przypomnieć, lecz w głowie miała całkowitą pustkę. Nie pamiętała zupełnie niczego. Coś jednak podpowiadało jej, by jeszcze nie otwierać oczu, by jeszcze nie wstawać, by pozostać tam, gdzie była. Że tak będzie dla niej bezpieczniej& Nie ruszała się więc z miejsca, jedynie nasłuchując. Jej serce biło w przyspieszonym tempie, a krew mocno pulsowała w żyłach. Po chwili dobiegły do niej głosy dwóch mężczyzn, najwyraźniej zbliżających się do miejsca, w którym była. Wytężyła słuch, chcąc się czegoś dowiedzieć& Czy ci mężczyźni wiedzą, że tu jest? A jeśli tak, powinna się odezwać, by wiedzieli, że już się obudziła, czy lepiej będzie, jeżeli w dalszym ciągu będzie udawała nieprzytomną? Co miała robić? I znów, coś podpowiedziało jej, by zaczekała. Leżała więc dalej w bezruchu, nasłuchując dźwięków z zewnątrz. Mężczyźni rozmawiali o czymś z ożywieniem, a po tonie ich głosów poznała, że o coś się sprzeczali. Gdy byli już wystarczająco blisko, udało jej się wreszcie usłyszeć ich słowa&
- Na cholerę dawałeś jej tabletkę?! Co teraz z nią zrobimy?
- Przestań marudzić, człowieku! Źle ci było?
- No nie&
- Więc właśnie. Stało się, to się stało, już tego nie cofniemy. Musimy po prostu wymyślić, co dalej z nią zrobimy. Masz jakiś pomysł?
- W sumie& jest kilka opcji.
- A poznam je jeszcze przed wschodem słońca? Kurwa, człowieku, streszczaj się, nie mamy za wiele czasu, gówniara może się w każdej chwili obudzić!
- No dobra, spoko, wyluzuj& Możemy zażądać okupu za jej uwolnienie. Jak się tak na nią patrzy, musi mieć dzianych starych, moglibyśmy wyciągnąć od nich kupę kasy&
- Zapomnij! Zbyt duże ryzyko, że nas złapią. Jeden numerek nie jest wart tego, żeby iść do paki. Nie, zapomnij. Masz jakieś inne pomysły?
- Jak dodawałeś jej pigułkę do napoju, jakoś nie myślałeś o ryzyku&
- Bo byłem napalony i musiałem na kimś się wyżyć, a ona się po prostu napatoczyła, to skorzystałem z okazji. Poza tym też skorzystałeś, więc o chuj ci chodzi? Nie kazałem ci tu ze mną jechać. Kazałem? Nie kazałem, no właśnie. Więc przestań pierdolić i zacznij myśleć o tym, co trzeba.
- No okej, okej, sorry. Jest jeszcze druga możliwość& Bo zobacz, jeżeli ją tu po prostu zostawimy, ona w końcu się obudzi i może znajdzie drogę powrotną. A jeżeli nas pamięta? Jeżeli pójdzie na gliny i na nas doniesie? Będziemy mieli przesrane!
- W sumie racja& Więc co proponujesz?
- Musimy zadbać o to, żeby nigdy nie mogła nikomu powiedzieć o tym, kto i co jej zrobił& Nigdy, rozumiesz?
- Chcesz powiedzieć, że mamy ją tak po prostu& zabić?
- A masz lepszy pomysł?
- No nie& Ale nigdy wcześniej nikogo nie zabijałem&
- Przecież ja też nie! Ale nie mamy innego wyjścia, musimy to zrobić. Pytanie tylko, jak?
- Nie wiem& Dawaj, pójdziemy poszukać czegoś ciężkiego, walniemy ją w łeb i powinno wystarczyć& co nie?
- No niby tak& Dobra, to chodź.
... ciąg dalszy w następnej notce (uwielbiam Photobloga i jego ograniczenia, co do długości notek <3)