... początek opowiadania znajduje się w poprzedniej notce :) I znów - zapraszam do lektury :)
* * *
Głosy ucichły, słychać było tylko stopniowo oddalające się kroki& Dziewczyna leżała nadal w bezruchu, lecz tym razem już nie tak spokojna, jak na początku. Zaczęła ogarniać ją panika. Co tu się dzieje? O co chodzi? Kim byli ci mężczyźni i co jej zrobili? I czy naprawdę będą chcieli ją zabić? Czy może mówili o kim innym, a ona po prostu znalazła się tam zupełnie przypadkowo? Co ma robić? Chciała wstać i uciec jak najdalej od tego miejsca, nieważne, dokąd. Po prostu uciec. Ale nie mogła. Była tak przerażona, że ciało odmówiło jej posłuszeństwa, nie mogła poruszyć żadnego, nawet najdrobniejszego mięśnia. Była niczym sparaliżowana. Gdy tak toczyła wewnętrzną walkę ze sobą, nagle usłyszała te same męskie głosy, które słyszała kilka minut wcześniej. Znów o coś się kłócili&
- To nie był mój pomysł, żeby ją tu zaciągnąć, to tobie chciało się bzykać, nie mi. Więc ty to zrób. Ja będę stał przed chatą i patrzył, czy nikogo nie ma.
- Ty też skorzystałeś, więc teraz się głupio nie wykręcaj&
- Ja tylko skorzystałem z okazji, ale ogólnie cały pomysł był twój. Zrób to szybko, będziemy mogli stąd zwiać. Jak będziemy mieli szczęście, nikt jej tutaj nie znajdzie. Na wszelki wypadek możemy ciało zakopać w ziemi.
- A czym chcesz kurwa wykopać taki wielki dół? Łyżeczką, którą zajebałeś dzisiaj z kawiarni? Powodzenia i miłej zabawy, ja postoję i popatrzę.
- Ale ci się dowcip wyostrzył& Szkoda, że na co dzień nie jesteś taki odważny.
- Dobra, skończ. Daj mi lepiej tego kamienia i stań na czatach. To będzie o wiele bardziej przydatne od tego twojego bezsensownego pierdolenia.
- Dobra, to idź i zrób to, byle szybko.
- Ja ci chłopie dobrze radzę, nie poganiaj mnie, bo za chwilę ten kamień wyląduje nie na głowie tej małolaty, a na twojej. Zamknij mordę i patrz, czy nikt nie idzie.
To koniec pomyślała. Jeżeli ten facet tu wejdzie, będzie już po niej. Co miała robić? Uciekać? Ale dokąd? Nie wiedziała nawet, gdzie jest. Poza tym, pewnie i tak by ją dogonili. Nigdy nie była dobrą biegaczką& Gdy tak rozmyślała, przeraźliwe skrzypnięcie drzwi oznajmiło jej, że ktoś wszedł do pomieszczenia. Wprost czuła jego obecność - słyszała nie tylko jego ciężkie, zbliżające się kroki, ale także oddech, a nawet szybkie bicie serca. Nagle stanął w miejscu, tuż za jej plecami. Ale nic się nie wydarzyło. Mężczyzna stał i najwyraźniej nie mógł ruszyć się z miejsca. Po chwili odezwał się, po cichu&
- I po co przyłaziłaś do tego baru? No po co? Gdybyś nie przyszła, nie byłoby teraz tego całego gówna. Leżałabyś sobie bezpiecznie w domu, w łóżku, rano wstałabyś i poszła do szkoły. A tak? Muszę cię zabić. Muszę, rozumiesz? Kurwa&
I cisza. Słychać było tylko oddech i bicie serca mężczyzny. Minuty mijały jedna po drugiej, a dziewczyna wciąż nie wiedziała, co tak naprawdę się z nią stanie. Czy on naprawdę ją zabije? Czy to boli? A poza tym& czy w domu, w szkole, w ogóle ktoś zauważy, że jej nie ma? Czy ktoś za nią zatęskni? Czy ktoś będzie próbował ją odnaleźć? Mijało coraz więcej czasu, lecz wciąż nic się nie działo. Czuła jednak, że mężczyzna nadal za nią stoi&
Nagle rozległ się huk, jakby coś ciężkiego spadło na drewnianą podłogę chatki, a po nim szybkie kroki w stronę drzwi.
- Co jest? Zrobiłeś to?
- Wiejemy stąd.
- Ale zrobiłeś to? Zabiłeś ją?
- Nie, nie potrafiłem. Rusz się.
- Jak to nie? No co ty&
- Głuchy jesteś?! Rusz się i wiejemy stąd!
Po chwili wszystko ucichło. Nie było słychać nic, poza szumem drzew na zewnątrz. Została sama.
CDN.
Inni użytkownicy: nigdycimotylek123123unseememojopinskasowaniemarco79tymek201234567pizzaismylovekllaudia548gepard1991
Inni zdjęcia: :) nacka89cwaBook photographymagicSieweczka obrożna slaw300Nowe rozdanie samysliciel35:) nacka89cwa1473 akcentova:) nacka89cwaZ przyjaciółką nacka89cwaW poprzek elmar137. atana