Życie płynie, powoli, do przodu...
Jestem teraz studentką germanistyki. Zmiana kierunku to był dobry wybór, zrobiłam krok w konkretną stronę. Nie bujam się dalej po dziennikarskim bałagania. Poszłam w kierunku tego, co mnie bardziej interesuje/kręci. I mimo wszystko jestem zadowolona. Jak na każdym kierunku, tak i tu mam przedmioty pt. "po cholerę mi to", ale ogólnie jest nieźle. Bardziej mnie przytłacza atmosfera wokól, inni studenci, którzy nonstop narzekają, że to że siamto... ciekawe kiedy ja się obudzę i zaczne to wszystko zauważać... póki co... na fejsbuku wygląda to dużo gorzej niż ja odczuwam w rzeczywistości (tak jak było z sesją ;)). Oczywiście teraz zapewne będzie dużo ciężej. Już odczuwam różnicę, a dopiero początek semestru! No i już nie jestem taka super kól i krejzi, bo mnie przenieśli do wyższej grupy, która i tak jest niska, ale jest mi tu dużo trudniej i szczerze martwię się o to, czy sobie poradzę...
Batomem opiekują się jak zwykle wspaniali Rodzice, Ewelina i pewnie jeszcze jakieś inne cudowne osoby, którym bardzo serdecznie dziękuję. Ostatnio byłam na odwiedzinach, popatrzyłam jak ciocia Ruda sobie pracuje z Batomem, przy okazji wsiadłam na oprowadzankę, poczym nie miałam pojęcia jak zejść. Jedyny sport jaki teraz uprawiam to spacer i chodzenie po schodach. Tak bardzo brakuje mi ruchu! Chciałabym pojeździć, zmęczyć się, poćwiczyć... cokolwiek!
Poza tym wszystko po staremu... No.. Małysz kończy karierę i w sumie to mi przykro... Jakby nie patrzeć kojarzy mi się z niedzielnym obiadem.... w rodzinie (kiedy to było...).... Miłe wspomnienie, jedno z nielicznych jakie posiadam....
No i często zastanawiam się jakby to było gdyby.... i tu zaczyna się cała wyliczanka wydarzeń, które miały miejsce w ciągu ostatnich dwóch lat.... Nie zapominając o tych, które miały miesce duuuuużo wcześniej i też bardzo odbiły się na moim teraźniejszym życiu.... no ale bywa.... nie można mieć wszystkiego... ale może chociaż cokolwiek?
Wiosenne wody pierwsza miłość
Wagary owocowe wino
I nagle na pogodnym tle
Matura jak ponury cień
A potem jesień w strugach deszczu
I twoje studia w obcym mieście
Tęsknota listów coraz mniej
I na pociechę refren ten
Nie jest źle, nie jest źle
Jeszcze nie, jeszcze nie dziś, nie o tej porze...
Nie aż tak, aby już być nie mogło gorzej...
Nadeszła dziwna życia pora
Nim spojrzę w jutro już jest wczoraj
Oglądam zwariowany film
Nie umiem się odnaleźć w nim
Co będzie jutro jeszcze nie wiem
Pomysłów brakło mi na siebie
Lecz z całych sił uwierzyć chcę
Że nie jest ze mną aż tak źle
Nie jest źle nie jest źle
Jeszcze nie jeszcze nie dziś nie o tej porze...