Zastanawiające jest jak daleko posunięta jest nasza niewiedza. Wpadamy na rzeczy oczywiste, prawdy generalne, rzeczy o których wiemy, że istnieją dopiero w momencie gdy fakt zostanie dokonany. Zazwyczaj wiąże się to z zdarzeniem nieprzyjemnym. Naiwność? Być może... Zastanawiające jest jak podchodzimy do tego. Statystyczne zapewne każdy odczuwa to osobiście, złe samopoczucie, brak snu, zwykłe przejmowanie się. Czy tracimy częściowo kontrole nad swoimi organizmami? Być może... Ale dlaczego wciąż trapimy się rzeczą dokonaną? Chyba dlatego, że boimy się konsekwencji przyszłości, widzimy tylko brak perspektyw, czarne barwy. A przecież wiadomo, że wszystko jest zmienne i nieprzewidywalne. Suma szczęścia równa się zero. To sprawdza się zawsze... Znowu pytania i zaprzeczenia. Pojąć zagadkę, największy układankę na tym świecie... to by było coś. Ale czym by to było gdy znalibyśmy wszystkie szczegóły. Tworzy się błędne koło, okrąg tajemnic, negacji, łamigłówek. Heh ciekawe.Wbrew pozorom nie dopadł mnie pesymistyczny nastrój. Mam bardzo "ciekawy nastrój". Słucham Interpolu, a mimo to czuje, że jest dobrze... To jest dopiero ciekawe