Tak wgl to niesamowite jak jedno przypadkowe spotkanie może poprawić człowiekowi humor.
To nie do pomyślenia, jak potrzebny jest człowiekowi uśmiech drugiej osoby. Taki niespodziewany, zaskakujący, szczery, piękny.. Tylko uśmiech. I odrobina radości w oczach. To daje nieprawdopodobnego kopa, przepełnia czymś, czego nie da się tak całkowicie opisać.
To jest jak jakaś choroba zakaźna. Zobaczysz u kogoś tą iskrę szczęścia, a chociażby zadowolenia z życia i automatycznie zaczynasz czuć się tak, jakby z całego świata zniknęło wszystko co złe. Nagle wszyscy ludzie wydają się jacyś inni, szczęśliwsi..
Nie wiem dokładnie co to jest, ale podoba mi się to niezmiernie. Oby więcej takich doświadczeń ;)
Uśmiech to najkrótszy dystans pomiędzy ludźmi.