photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 SIERPNIA 2014

best mistake.

Zagubienie to taka trochę dziwna sprawa. Niby wiesz, że chcesz jednego, ale jeśli masz sposobność by do tego czegoś się zbliżyć, idziesz w drugą stronę. Strach? Może bardziej niepewność do tego, co będzie potem. 

Człowiek popełnia dużo błędów. Prawda jest taka, że z większości nawet nie zdaje sobie sprawy.

"Przecież to nic.". Czy tak nie jest? 

Jestem jeszcze młoda. Nie mam jeszcze na koncie jakichś specjalnych wpadek, aczkolwiek kilka poważniejszych błędów już zaliczyłam. Żałuje wszystkich popełnionych. Czasem gdy coś mnie najdzie, wspominam je pokolei i... żałuje. To jest tak: wydarzy się coś dobrego, a zostanie w naszej głowie na moment. A te negatywne sprawy.. Siedzą tam w środku, siedzą i nie mogą wyjść. Co jakiś czas się do nich wraca, jeszcze raz analizuje, myśli się co by było gdyby. To działanie bezsensowne, bo przecież czasu nie da się cofnąć. Mimo to "kultywuje się" to, bo.. No właśnie, dlaczego?

Wydaje mi się, że czasem po prostu lubimy do tego wracać, przypomnieć sobie to i owo, trochę się posmucić. Przecież kiedyś trzeba odpocząć od tych wszystkich uśmiechów, odwrócić podkówkę tak, żeby wszystko się z niej wysypało, może trochę popłakać.. To oczyszcza psychicznie, nabiera się nowego nastawienia do wielu spraw. I tak ma być. 

 

I tradycyjnie, muzycznie. Od jakiegoś czasu moim faworytem jest piosenka "Best mistake" Ariany Grande i Big Sean'a. Niby nic, a jednak coś. Nie mam zamiaru się rozpisywać. To idealna propozycja na samotne wieczory pełne rozmyślań. 

Wygodny fotel lub kanapa, kilka świeczek na komodzie lub lampki na głową, służące jako jedyne źródło światła, lampka wina w dłoni, Ty i twoje myśli i oczywiście ten utwór. Tak, można inaczej, ale czy to zła propozycja? 

 

Noś swoje serce w swoich rękawach i uważaj na kieszonkowców.

Moje błędy wynikają przeważnie z niedomówień. Nie twierdzę, że wszystko trzeba mi tłumaczyć jak krowie na miedzy, to nie tak. Po prostu moja wyobraźnia jest bardzo rozbudowanym narzędziem i często to, co powstało za jej sprawą przysłania mi faktyczny stan rzeczy. Ktoś powie jedno, ja zrozumiem to inaczej niż w rzeczywistości. Ale na szczęście to zależy od sytuacji i osoby która to wypowiada. Różnie bywa. Grunt, że potrafię przyznać się do tego, co zrobiłam źle. Czasem to zajmuje mi naprawdę sporo czasu, zrozumienie tego wszystkiego itp, ale liczy się fakt.

Pozytyw popełniania błędów - każda taka sytuacja czegoś nas uczy. I tak ma być.