Pierwsze dni w szkole były bardzo trudne. Gdy tylko wesżłam do budynku zaczęło mi się kręcić w głowie, nie wiedziałam czemu , ale myślałam że zaraz upadnę. W ostatniej chwili ktoś mnie złapał. To był Patrick. Był ostatnią osobą którą chciałam wtedy zobaczyć. Nie miałam ochoty na niego patrzeć , poprostu nie chciałam.
- Co ty tu robisz ? - wrzasnęłam na niego i rzucilam przeraźliwe spojrzenie, zbierając przy tym moje ksiązki z podłogi , które przy upadku wysypały mi się z plecaka.
- Jak widzisz, chodzę tutaj do szkoły. - Zaśmiał się głupio.Wszystko się we mnie automatycznie gotowało. Miałam ochotę mu wygarnąc to co o nim myśle prosto w twarz. Ale chyba troche nie wypadało. Pozbierałam ostatnie zeszyty z podłogi i poszłam w stronę mojej klasy. Przydzielono mnie do 6b. Gdy weszłam do środka, o mało nie dostałam mokrą gąbką którą rzucali moi 'koledzy' z klasy. Widziałam też że piłką do siatkówki demolowali całe pomieszczenie. Siadłam w ostatniej ławce i przyglądałam się temu koszmarowi. Chciałam żeby jak najszybciej zadzwonił dzownek , a nauczycielka weszła do klasy. Już miałam wyjśc na korytarz z nadzieją że może tam jest spokojniej. W ostatniej chwili podeszła do mnie niska osoba, miała gęste włosy, i co się okazało była dla mnie bardzo miła, co nie tyczył się reszty. Miała na imię Deyn.
- Oni zawsze tak, nie przejmuj się. - zaśmiała się Deyn i siadła obok mnie w ławce. Przegadałyśmy wszystkie możliwe lekcje, bardzo dobrze się dogadywałyśmy , rozumiała moje problemy a ja jej.
- Ej ty ! Nowa ! Niezłe ciuchy! Nie stać się na coś lepszego ? Wyglądasz jakbyś wyszła ze smietnika ! - krzyknąl jakiś chłopak z pierwszej łąwki. To mnie zabolało, oni są naprawdę nie mili. Tak było przez bity miesiąc, ludzie traktowali mnie jak powietrze. Jedyne oparcie miała w Deyn z którą nawiązywałam coraz tą wiekszą przyjaźn.
Minęły dwa miesiące, coraz to lepiej czuła się wnowym środwisku, ludzie z mojej klasy jak i nie tlyko zrozumieli już że nie warto robić ze mnei pośmiewiska. Z niektórymi się nawet dogadałam. Zbliżało się haloween, jak się doweidziałam co roku w tej szkole jest urządzana z tej okazji dyskoteka. Byla to dla mnie pierwsza dobra wiadomośc od bodajrze 3 miesiecy. Postanowiłam że pójdę tam sama , tu jeszce nikogo za dobrze nie znam, jeśli chodzi o chłopaków. Wiem tylko że to straszne chamy, przynajmniej Patrick. Parę dni przed halowwen zachowywał się jeszce gorzej, był dla mnie nie miły, okropnie wyzywał , wyśmiewał, a nawet zrzucił mnie z drabiny, podczas gdy ja wieszałam wielki napis ' IMPREZA HALOWEENOWA' . Na szczęście niczego nie złamałam , wszystko skoczyło się dobrze , ale i tak wylądowałam u pielęgniarki. Do środka wszedł Patrick, w tym momencie wtuliłam głowę w poduszkę , nie chciałam widzieć tego chłopaka.
- Bridgit ! Bridgit ! Czy możesz się na mnie popatrzeć ? - Patrick usiadł koło mnie i ciho szpetał. Nie miałam zamiaru odrywac się od poduszki.
- Bridgit ! do cholery ! Musimy porozmawiać. - krzyknął i pociagnął mnie za rękę.
- O czym mamy rozmawiać ? Już wiuem że jesteś taki złośliwy, i tak mnie nie lubisz że musiałeś mnie zrzucic z drabiny !
- Ale .. ale ja .. - Jąkał się Patrick, był tai oszołomiony , nie wiedział co powiedzieć.
- Idź już stąd , proszę ! - Wstał z łóżka i zwrócił się ku wyjściu , łapiąc klamkę odwrócił się do mnie, chciał coś jeszce powiedzieć, ale sie powstrzymał.
_______________________________________________________________________________________________________
Od autorki: Jak się podoba ?
like it, Patka