- Matko ! która godzina ? - obudzałm sie leżąca na Patricku, pod spód podłożoną miałąm kurtkę. On jeszce spał. Spojrzałam na zegarek, była 7.00 rano. Obudziłam spokojnie chłopaka.
- Mamo , mamo , jeszce 5 min ! - Wyjąkał Patrick, zachciało mi się śmiać, ale się opanowałam i zaczęłam go szturchać. Wkońcu się obudził się i szybko wstał z ziemi. Ja nadal siedziałam, w milczeniu , nic nie mówiłam.
- Spokojnie , spokojnie ! Jakaś stąd wyjdziemy prawda ? - Panikował Patrick.
- Cholera ! - kopnął mocno w na pół złamane krzesło które stało w rogu pomieszczenia. Rozleciało się na kawałki, nie dziwne było już stare i spruchniałe. Ja w międzyczasie znalazlam w gruzach jakiś kamyk i zaczełam rysować po ścianach.
- Słyszałeś ? - Odskoczyłam od ściny wystraszona, Patrick mnie złapał.
- Co ? Co miałem słyszeć ? - Zdziwił się chłopak, zaczął mi tłumaczyć że pewnie tylko się przesłyszałam. Odetchnęłam z ulgą, pomyślałam że przejdę sie kawałek z nadzieją że natknę sie na jakieś wyjście. Patrick został i przeklinał to wszystko. Przechodziłam z jednego pomieszczenia do drugiego. W każdym to samo, pusto ponuro, zdrapane sciany a na nich mało profesjonalne graffiti. Był też pokój w którym z sufitu zwisały w pół urwane kable, a z nich ku memu zdziwieniu leciałą jakś czerwona substancja, pierwsze co mi przyszło do głowy to krew. Ale skąd tu krew ? Nie to nie mogla być prawda, napewno coś szalonego dzieję sież moim umysłem.
- co to za stękanie ? - powiedzialam sama do siebie. To pewnie moja wyobraźnia płata mi figle. Ruszyłam dalej, ale zauważyłam że z jednym z 2 drzwi w pomieszczeniu pojawiła się star drewniana laska do podpierania. Teraz bylam pewna że ktoś tu jest. Nie miałam odwagi żeby podejśc do tego czlowieka, który jeszce się nie ujawnił. Bigełam spowrotem do Patricka i to z taką prędkością że o mało nie przewróciłąm się po drodze potykając się o próg. Wbiegłam do pomieszczenia w którym spaliśmy podczas gdy chłopak wygladał przez okno patrząc czy ktoś przypadkiem nie przechodzi. Próbując nie krzyczeć podesszłam do niego.
- Ktos jest w tym budynku .. - wyszeptałam chlopakowi.
- O czym ty mówisz ? - Zasmiał się Patrick i oparł rękami o parapet.
- Naprawdę ! - powiedziałam. - Tu ktos jest ! - krzyknęłam tak głośno, chciałam żeby mi uwierzył.
- Kto tam jest ? - było słychać odgłosy z odległego od nas pomieszczenia. Wystraszyłam się. Odrazu przed oczami miałam najczarniejsze scenariusze, wydawało mi się że ten człowiek przyszedł tu tlyko żeby nas gdzies porwać , albo tu zamknąc.
- Szybko ! Musimy stąd iść ! - oznajmił chłopak. Bez wahania go posłuchałam a on chwycił mnie za ręke.
Od autorki: Jak się podoba ?
like it, Patka.