Początek roku jak to początek, nie może być idealny.
Zaczęty wizytą u lekarza i kolejnymi skierowaniami na badania krwi.
Na czas zabiegu i dojścia do siebie po nim miałam wszystko ustawione w firmie. Kiedy mnie nie ma, mniej więcej do kiedy, bo wszystko było już ustalone z lekarzem, mama wzięła wolne na pierwszy tydzień po zabiegu, a tu suprise...
Za dwa dni miał przypadać termin zabiegu, niestety Pani doktor rozmyśliła się parę dni wcześniej i kazała skierować się do kogoś innego, gdyż nie podejmie się tej operacji. Nie miała nawet jaj by powiedzieć mi to w twarz podczas wizyty we wtorek, tylko rejestracja kliniki napisała do mnie maila w czwartek.
Pierwsze skierowanie Wrocław.
Polecenie lekarza przez Panią doktor.
Piątek.
Tego dnia wszystkie pociągi opóźnione po 80 min. Warunki pogodowe, dramat. Przekładanie wizyty na późniejszą godzinę. Dojazd do kliniki bezproblemowy, sama byłam pod wrażeniem jak dobrze pamiętam to miasto po tylu latach, że bez najmniejszego problemu i bez użycia nawigacji dotarłam do miejsc docelowych. Wizyta w porządku, choć zapoznanie się z dokumentacją medyczną było tylko spojrzeniem na stos papierów i wyciągnięciem własnych wniosków zadając dosłownie 3 pytania. Na informacje o diecie i wadze oraz o ostatniej utracie wagi o 28 kg. Usłyszałam skromne " jeszcze z 10 kg schudniesz i będzie okey", gdzie następne 10 kg wprowadzi mnie w niedowagę.. Cena zabiegu przewyższa jakiekolwiek możliwości finansowe większości Polaków... Nie dziwię się dlaczego wizytę miałam już na niecałe 20 h później przy rejestracji w czwartek popołudniu ...
Piątek to wyjęty cały dzień z życia na darmo ...
Jutro kolejny specjalista tym razem w mieście.
Ilu jeszcze odwiedzę w przeciągu najbliższych tygodni ? Narazie na liczniku 4.
Co dalej niewiadomo.
Choć obawiam się tego jak cholera to chcę mieć to już za sobą.
Wystarczy mi już lekarzy i leków, czas najwyższy wrócić do normalności.
Już sama nie wiem czy bardziej ręce mi opadają czy bardziej jestem wku**iona tym wszystkim.
Przez nadmiar emocji do rozładowania wysprzątałam całe mieszkanie. Muzyka na głośnikach by zaciszyć myśli. Wszystko co zalegało od miesiąca ogarnięte, cały dzień sprzątania, prania, gotowania, by tylko nie myśleć o chujowej sytuacji w jakiej się znalazłam. Dziś drobne poprawki i zebranie myśli. Choć plan działania jest to zobaczymy jak realizacja.
Przypomniałam sobie dlaczego poprzednim razem odpuściłam leczenie...
Teraz choćbym chciała to najbliżsi mi na to nie pozwolą, a jak będzie trzeba to i siłą zaciągną do lekarza. Kocham ich za tą troskę, wsparcie oraz próby motywacji, a przedewszystkim za to, że są przy mnie <3
No cóż
No pain, no gain
Ciekawe co przyniosą kolejne tygodnie...
3 dni temu
18 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
4 LUTEGO 2025
31 GRUDNIA 2024
3 PAŹDZIERNIKA 2024
30 SIERPNIA 2024
8 SIERPNIA 2024
Wszystkie wpisy