Byle do przodu, jak najdalej od tony plastiku, czarnej farby, skwarek, powierzchowności, a przede wszystkim umysłowej prownicji.
Nie mogę się bać, a jednak lękam się , że w pewnym momencie wszystko się wywróci, tak jak wymarły marzenia o lepszym życiu. Muszę, spróbuję po prostu iść z podniesioną głową, nie przewracać się z przyczyny napotkanego gówna, którego nie da się uniknąć. Nie potrzebuję strachu , nie chcę również wybierać, nie potrzebne są mi rozwidlone drogi. Powiedz, że inaczej się nie da , że tak musi być!