"Przeklinam nas i kocham nas,
nie umiem odejść nie wiem jak,
więc zabij ją i zabij mnie,
to będzie łatwe, nie bój się."
Wszystke przemyślenia zawarte w jednym fragmencie piosenki. Cały czas kręce się w kółko, kieruję się myślą, że coś się zmieniło a to jednak gówno prawda. Mam tak strasznie zamydlone oczy, jestem cały czas zamroczona. Ślepo ufam w każde słowo, kilkudniowe uniesienia tylko po to by z jeszcze większym hukiem przypierdolić o parter.
Cały czas będzie mi czegoś brakować, zawsze będzie mnie nachoodzić przeszłość mimo, że nie chcę o niej pamiętać.
Wspomnien nie da się wymazać ani dobrych ani złych, w moim przypadku to chyba naprawdę niemożliwe.
Z pozoru jestem szczęśliwa, pół życia udawałam radość i teraz bardzo często jestem zmuszona to robić tylko po to, żeby się nie tłumaczyć, żeby nie myśleć o tym co mnie gnębi bo nie jestem w stanie zmienić czyjegoś zachowania i zmusić kogokolwiek do zmiany.
Wiele się nauczyłam przez ostatnie pół roku. Odpieranie ataków atakiem czyt. takim samym zachowaniem i podejściem do drugiej osoby nie daje nic. Może chwilową satysfakcję i fałszywe poczucie siły.
Potem jest jeszcze gorzej. Przez ten krótki czas w moim zyciu wydarzyło się tyle, że mogłabym to rozpracować na conajmniej 2 lata życia.
Wszystko stało się za stanowczo za szybko. Myślałam, że nie będę się już potykać o własne nogi ale jak zwykle się przeliczyłam.
Nie wiem jak mogłam myślecć, że mogłabym pozbyć się problemu.
Teraz jest dla mnie priorytetem bo zlekceważyłam ryzyko po całej linii, nie wiem jak mogłabym być tak bezmyślna i tępa...
Muszę poukładać teraz wszystkie sprawy, nie wiem z jakim efektem mi to wyjdzie, ale wiem, że teraz jest to dla mnie najważniejsze.
Z miłości leczy tylko śmierć.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Rusinów żegna bluebird11Wędrowanie zmotoryzowane elmar