"Laleczka z saskiej porcelany
twarz miała bladą jak pergamin
na zawsze odszedł ukochany
a ona wciąż tęskniła za nim"
Wyobrażam sobie bajkę o 3 świnkach w odwrotnej kolejności... Czyli prostując pierwszej śwince się udało gdy zdecydowała się pójść w swoją stronę, niestety pozostałej dwójce już się nie udało.
Tylko, że świnka numer dwa miała po prostu "farta", do tej pory nikt nie zburzył jej egoistycznego życia; druga świnka jest cwana, odporna i silna na ataki świata zewnętrznego, potrafi iść przez życie sama raz na jakiś czas znajdując sobie tzw. przyjaciela z którego wyciśnie to co w nim najlepsze po czym odejdzie z hukiem zostawiając towarzysza zgniecionego jak makulaturę w prasie hydraulicznej.
Świnka numer 3 nigdy nie była silna ale gdy wybierała sobie swojego towarzysza oddawała mu swoje ogromne serce w całości, nie zwracając uwagi na to, że przecież życie nie jest sprawiedliwe i nie zawsze jest piękne. Zawsze kierowała się sercem, nie rozumem, oddawała całe swoje życie dla kogoś kto nie miał takiego samego charakteru jak ona. Wręcz gorzej, charakter tej osoby był zawsze poniżej normy, ale świnka się nie poddawała, ilekroć zostawała sama po czasie dochodziła do siebie, ale jej prawdziwe oblicze się zmieniało. Z zewnątrz tryskała energią, w środku czuła się jak kwiat którego zapominamy podlewać. Wybaczała, ale nie zapominała, nie była też święta ponieważ przed oddanie się w 100% swojemu towarzyszowi robiła czasem rzeczy, które nie podobały się osobom które do pewnego momentu mogły mieć jeszcze jakiś odgórny wpływ na jej zachowanie. Ale świnka nie słuchała, czuła, że potrafi swoją obecnością, miłościa, zaangażowaniem dla bratniej duszy być w 100%, wystarczająca i zawsze się łudziła, że jej obiekt westchnień, przyjaciel, partner odczuwa to samo względem jej..
Naiwna, potrafi dobrze tuszować cierpienie, potrafi idealnie grać osobę która daje sobie sama radę. W środku nie ma już tej samej osoby, nigdy nie będzie. Nie ważne, jak wiele ludzi będzie przy niej, zawsze będzie czuła się samotna, świnka jest nieugięta i chce obecności tylko tego, kogo sama sobie wybrała i komu powierzyła wszystkie swoje tajemnice, poświęciła swój czas, oddała dosłownie resztkę pozytywnych emocji.
Czeka i w dalszym ciągu daje się nabrać, że to co straciła do niej wróci.
3 świnka nie ma już żadnego planu, nawet lepiej! nie ma już ochoty na planowanie co zrobić, żeby utrzymać się na powierzchni. A powinna...
A niestety oddała wszystko co miała jednej osobie po raz trzeci, pozwoliła wpuścić na swój teren nie jednego wilka tylko dwa które nieco namieszały w jej rozumowaniu. Wilki zniszczyły jej domek ze słomy;
ukrywa się przed nimi wiedząc, że już dłużej tak nie da rady, nie czuję się swobodnie w miejscu w którym KIEDYŚ stał jej domek nie ważne, że nie był stabilny, była w nim prawdziwa miłość.
Świnka nie robi z siebie ofiary i nie użala się nad sobą.
Ona już taka jest, są tacy którzy są silni i odporni, ale są też na tym świecie tacy którzy potrzebują wsparcia od drugiej osoby, rozmów, poświęconego czasu bo są bardziej kruchsi niż porcelana.
Dziękuję, dobranoc.
"Gdy w naszym wielkim domu
Czuję się jak w więzieniu
Gdy będziemy tak siedzieć
Godzinami w milczeniu
Zdradzę Ci pewien sekret kochanie
Pewnego dnia zniknę
Nim to wszystko się stanie"