Rajd, Sierpień-wrzesień 2012
Fot. - Gabrysia (xheerooineex.fbl.pl)
od prawej : Pan Tomek na Okeju , Pani Magda na Golasie , Grzesiek na Liberii, Sylwia na Nicponiu(różowa bluzka), niewidoczna jest jeszcze Kasia na Prosiaku i Ja na Nugacie.
nadrabiam zaległości:-)
bo najpierw nas nie było, potem nie miałam czasu a potem internetu! Ale po kolei: pokazy: dwa wejścia, pierwsze normalne, w dzień, wszystkie konie dobrze poszły. A zapomniałam napisać-Małgosia zabrała swoje konie i nie pojechała z nami, z przyczyn rodzinnych. Byliśmy w końcu w składzie: Monika na Liberii, Gabrysia na Nugacie, Sylwia na Prosiaku, Olga na Nicponiu Tomek na Okeju i ja na Golasie. Pierwsze wejście takie normalne: chwilę jazdy w szyku, trochę z bronią (szabla i lanca, wszystko w miarę wyszło) i Olgi z chłopakami (Grzesiek i Kiciek) pokaz walki na bezpieczniaki. Olga w połowie wejścia zmieniała konia, bo Nugat wymiękł i ogólnie zrobiliśmy sobie lekki bałagan, czego szczęśliwie chyba publiczność nie zauważyła. Drugie wejście wyszło już po ciemku i zrobiły się bardzo trudne (w sensie psychicznym) warunki dla koni: ciemno, światełka z wesołego miasteczka migające i ruszające się, hałas (nie ma to jak wejście perkusji za zadem konia! albo dzieci walące łańcuchem w podest od karuzeli!) Wszystkie konie się ponakręcały a Liberia dostała kota po prostu, Monika musiała zsiąść. Ogień po ciemku zrobił wrażenie nawet na Golasie, musiałam się mocno pogimnastykować, żeby nie zrobił jakiegoś numeru! Ale udało się, przechodziły między płomieniami wszystkie konie za wyjątkiem Liberii a skakały: Golas, Prosiak i Nicpoń. O Nicpoń sprawdził się po prostu niesamowicie-koń pierwszy raz poza domem a zachowywał się jak stary wyga i to w wyjątkowo trudnych warunkach, stare rutyniarze miały problemy!Olga jeździła na nim nie trzymając wodzy i machając "tyczką" nad głową! Okej boczył się trochę (balonik w kształcie konika go pokonał) i taszczyć usiłował ale dało radę. Biwak bardzo fajny, tylko w piątek padało (ale daliśmy radę) i rajd w obie strony bez problemów. POtem byłyśmy (tylko Olga z Nugatem) na Pleasure Rusch. Kucyk źle pracował, zwłaszcza na początku, za mało czasu po pokazach było. Zrehabilitował się dopiero w trailu masters robiąc 134 pkt (drugie miejsce) na trudnym torze! No i wygrali sobie freestyle:-) Potem odwieźliśmy Okeja (jeździłam na nim u właściciela i on też wsiadał), przywieźliśmy 2 letnią kobyłkę śląską do treningu wstępnego a dziś przywieźliśmy naszą już! siedmioletnią folblutkę! Nie mogę już patrzeć na moje kochane auto!