Rockin' all over the world

Cieszę się, że zaliczyłam kolokwium z zeszłego tygodnia i wczorajsze również. Ustne zaliczenie również wpadło, prezentacja oceniona bardzo dobrze. Na ten rok mam już koniec styczności z uczelniami, co mnie bardzo zadowala, kolejne rzeczy za mną. Pomogłam też mojemu mężowi przy jednym przedmiocie, uśmialiśmy się przy tym niesamowicie, ale jak tylko mogłam Mu pomóc, to się bardzo cieszę.
Nie ukrywam, że wiadomość, której się dowiedziałam niesamowicie mnie zasmuciła, jestem w wielkiej kropce, nie mam w sumie żadnego wyjścia. Nie chce mi się nawet o tym myśleć, to dla mnie zbyt trudne...

Zdążyłam jeszcze wywołać zdjęcia, które się nagromadziły, zamówiłam naklejkę do kuchni oraz stół z krzesłami. Naklejka zdążyła już przyjść, na stół musimy poczekać. Położyliśmy z Kotkiem wszystkie panele, co mnie cieszy, Nasze cztery kąty wyglądają od razu inaczej. Kupiliśmy dzisiaj jeszcze światełka do "telewizyjnej" części salonu, czeka Nas jeszcze zakup baterii umywalkowych. Powolutku do przodu, jednakże ewidentnie widać, że coś się zmieniło.
Ubrałam dzisiaj moim rodzicom choinkę, jutro czeka mnie kolejna, ale rodziców mojego męża. Mam wielką nadzieję, że w przyszłym roku w końcu ubierzemy po raz pierwszy Naszą na piętrze, niesamowicie na to liczę.
Powolutku robię porządki, posprzątaliśmy ze Skarbem w papierach, czeka mnie jeszcze mnóstwo rzeczy, pocieszam się, że wczoraj zdążyliśmy obejrzeć chociaż "Donnie Darko" we dwoje. Cieszę się, że prezent dla mojego męża jednak zdążył dotrzeć oraz, że jak co roku kupiliśmy wszystko przed czasem i nie ma świątecznej bieganiny po sklepach. Aczkolwiek jak pisałam, czeka mnie jeszcze trochę pracy, a potem odpoczynek z moim ukochanym, którego nie mogę się wprost doczekać.