Kiedy wokol jest tyle ludzi a ty nie masz z kim zamienic slowa.
Kiedy rozmawiasz ze scianami bo nikt nie zwraca na Ciebie uwagi.
Kiedy ktos ciagle Ci obiecuje ze zrobi wszystko zeby bylo lepiej a okazuje sie,ze tylko obiecuje.
Kiedy siedzisz w oknie i tylko czekasz zeby przyszlo jutro, zeby minal kolejny dzien, bo nie masz sily.
Kiedy jest Ci przykro ze jako jedyny jestes pomijany we wszystkim.
Kiedy masz dwie szkoly,zero zycia prywatnego, ogrom problemow i wiesz ze nie mozesz liczyc na nikogo.
Kiedy ida Swieta, gdzie znow musisz ubierac maske i udawac ze wszystko jest super.
I kiedy czekasz calymi dniami na smsa, z nadzieja, ze ktos sobie o Tobie przypomni,napisze, poczujesz sie wreszcie potrzebny, przydatny do czegokolwiek...
A telefon milczy.
Jak dlugo mozna tak wytrzymywac?