Mam serdecznie dosc proszenia sie o kontakt. Mam dosc tego oklamywania ("nie chce zrywac kontaktu") a pozniej ZERA odpowiedzi na jakiekolwiek proby kontaktu z tym czlowiekiem. Mam dosc bycia wystawiana do wiatru, czekania Bog wie na co, ciaglej nadziei ze moze jednak zechce sie do mnie odezwac, MOZE nawet spotkac...Tyle razy wylam do poduszki czekajac az sie odezwie, az zechce mnie zobaczyc...
Tyle razy bedac w stolicy bylam wystawiana do wiatru ze dzisiejszy raz nie robil mi juz roznicy. Ale jest definitywnym zakonczeniem tego, o co PROSILAM od stycznia.
Nie jestem niczyja zabawka, nie mam zamiaru byc czyims popychadlem i byc zalezna od tego czy ktos sie do mnie odezwie czy nie. Nie mam juz sily wiecznie zyc nadzieja ze moze akurat cos sie zmieni. Wierzylam. Bylam nawet gotowa wybaczyc olanie mojej osoby w okresie szpitali, kiedy najbardziej potrzebowalam pomocy i wsparcia.
Nigdy nie bylam swieta, jest w tym sporo mojej winy.
Ale wysmiewanie sie z odczuc drugiego czlowieka, totalne olewanie drugiej osoby (dzisiaj zaczelam sie nawet zastanawiac czy przypadkiem druga strona sie dobrze przy tym nie bawi) i robienie nadziei a pozniej perfidny strzal w pysk jest ciosem ponizej pasa.
Chcialam sie spotkac na spokojnie, przeprosic. Na kazde spotkanie cieszylam sie jak dziecko, nastawialam sie. A pozniej okazywalo sie ze wiadomosc sms ktora napisalam do danej osoby odebrana zostala jako atak, wyrzut, pretensja etc, mimo ze absolutnie nie mialam tego w zamiarze. A co za tym idzie - znowu brak kontaktu, najwidoczniej ZA KARE.
Kiedys traktowal mnie inaczej. Kiedys nie pozwolilby sobie na szmacenie mojej osoby w ten sposob. Absolutnie mnie nie szanuje. Ani mnie, ani mojego zdania, ani moich uczuc. Zawsze mi sie wydawalo ze to mezczyzna powinien sie starac o kobiete, nie na odwrot. A tu sie okazuje, ze to ja mam prosic, blagac i za wszystko przepraszac.
Nie zalezy mu juz. Wiec ja sie wycofuje.
DOSC TEGO.
Byc moze kiedys znajdzie sie ktos kto mnie pokocha, kto pokaze mi ze mu zalezy i NIE BEDZIE MIAL MNIE W DUPIE jak bede potrzebowac zwyklego kontaktu czy rozmowy przez telefon.
Tymczasem...
Kochalam czlowieka. Pstryk!
i zniknal z mojego zycia, na wlasne zyczenie.
Nie bede mu tego utrudniac. Z jednego powodu. Bo musialabym znow blagac o jakikolwiek kontakt.
A tego juz nie ma.
Inni zdjęcia: Pamiętniki z wakacji bluebird11:) dorcia2700:* patrusia1991gd19.7.25 inoeliaZiew Ziew ;) svartig4ldur... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24