Sentyment do tych kilku piosenek nie minie nigdy...
Ale czy to nie jest chore, że w takic chwilach, chwilach rozpaczy,
albo raczej głupiej tęsknoty słucha się smętów, które przypominają
o każdej wspólnie spędzonej chwili...?
~*~
You're always brilliant in the morning,
Smoking your cigarettes and talking over coffee.
Your philosophies on art, Baroque moved you.
You loved Mozart and you'd speak of your loved ones
As I clumsily strummed my guitar.
~*~