Dawno mnie tu nie było... No cóż... Zalatany jestem...
Święta, Święta i po Świętach... I na co to komu? Tylko się obżerać jak takie świnie-nic z tego nie ma. A właściwie jest-więcej na liczniku(czyt. waga). I po co tak wszyscy wpychają w siebie tyle jedzenia? Przecież się źle po tym czują... A ile to pieniędzy kosztuje............ Uuuuuuuuuuuuuu....... I pewnie teraz powiesz, że "przecież to święta, są tylko raz w roku..." Pffffffff ... Są i miną. A co pozostaje? Ból brzucha i nudności...
Jedyny plus, który zauważam, to spokój i jedność z rodziną. Zero kłótni, zero waśni... Czyli tak, jak być powinno cały rok... W końcu rodzina razem. No i nastepna bliska Ci osoba-druga połówka... Tylko czy Ona myśli tak samo? Hmm.... Problem do zastanowienia...
A teraz coś do niej: Wiesz co mnie boli? To, że nigdy nie piszesz o mnie, jak jest dobrze. I mówiłem Ci o tym nie raz, nie dwa. Mówisz, ze przelewasz na słowa tylko to, co Cię boli. Ok-masz do tego pełne prawo. Ale z tego wychodzi, że jestem POTWOREM ;( No chyba, że za takiego mnie uważasz.... Cóż... Nie mam juz na to wpływu... A ja chciałem tylko szczerości... ;( Ech...
Czy ja się będę jeszcze kiedyś uśmiechał? Dobre pytanie, na które nadal nie mam odpowiedzi... Może kiedyś, chociaż na moment się uśmiechnę... Tak sam z siebie. Bo na razie moje życie jest momentami gorsze niż złe, okazuje się niekiedy totalną katastrofą... Ech... Ma ktoś na to antidotum? :(
Dobra. Dosyć żalenia się.