Niestety... To co dobre szybko się kończy... Tzn w tym przypadku po ponad dwóch latach...
Tak- zerwałem z nią. Jest fajną dziewczyną, uczuciową... Aczkolwiek ma jedną cholerną wadę... Kłamie jak z nut. Nawet powieka jej nie zadrży jak kłamie prosto w oczy...
Miałem po prostu już dość. Prosiłem, żebyś mnie w sobie rozkochała. Na nowo. Chciałem zacząć żyć szczęśliwie, cieszyć się życiem. A nie, wyjeżdżając z akademika, myśleć, co robisz, czy mnie nie ranisz, czy nie krzywdzisz, czy jesteś szczera...
Wiesz, z tym wyjazdem przegięłaś. Skoro chciałaś z nim jechać nie mówiąc mi o tym i jeszcze z nim tam nocować- dla mnie to było jednoznaczne. Chciałaś się mnie pozbyć. I wiesz co? Udało Ci się. Zraziłaś mnie tak mocno do siebie, że jedyne co teraz czuję, to nienawiść...
Może zostałem u Kasi. Ok. Ale po pierwsze- to moja przyjaciółka, a po drugie- miałem wybór: albo wracać i się rozwalić na drzewie (w takim byłem stanie) albo zostać i żyć. Chciałem jeszcze pożyć. Ale Ty tego widocznie nie rozumiesz... A Kasia może gadać wiele rzeczy- dziewczyny walczące o faceta nie grają czysto względem siebie...
Zraniłem Cię? Czym? Tym że zostałem i chciałem żyć? Fajnie wiedzieć. Ale mogę to jeszcze naprawić. Wystarczy słowo...
Wolałaś przebywać z Krzychem, jechać z nim do Poznania, tam z nim nocować. Dla mnie wtedy wybrałaś... Łudziłem się, że coś się zmieni. Ale po tym, jak zaczęłaś na mnie wrzeszczeć w ten weekend, powiedziałem "dość". Bo to już by się nie zmieniło. Nigdy. A chyba każdy ma prawo do szczęścia. Myślę, że nawet taki "potwór" jak ja...
Mogliśmy wszystko. Kiedyś. Mogłaś mieć wszystko. Dawniej byłem dżentelmenem. Nadal się staram. Aczkolwiek kiedyś bym pojechał do Ciebie jakby Cię coś bolało. Teraz już nie.
Chcesz Krzycha- droga wolna. Ja się usuwam ku Waszemu szczęściu. Tylko następnemu nie rób takich świństw jak mi. Jak pokochasz- kochaj na zawsze, a nie na chwilę. Bo albo kochasz jednego na 100 % i to z nim chcesz spędzić każdą wolną chwilę, rezygnujesz nawet ze swoich przyjemności by z nim być- albo nie jesteś z żadnym facetem. Bo wbrew pozorom, faceci też mają uczucia. Szczególnie tacy jak ja...
MY LIFE IS END... THE END... BYE...