Wszystko dzieje się strasznie szybko. Strasznie dużo. Momentami zastanawiam się czy nie ZA szybko. Ostatnie dwa tygodnie to jakaś masakra była. Pozytywna momentami-fakt. Ale i tak masakra. Ale od poczatku.
Dwa tyg SZKOLNYCH ferii spędziłam praktycznie w Dekorze. W tak zwanym między czasie wpadając na uczelnie po wpisy tudzież na zaliczenia. Warunek ze słowotwórstwa zaliczony. Fleksja została. Cwiczenia z powszechnej na 4. Ogolnie do przodu. Na chwile obecną mam kilka poprawek, ale takich mniej istotnych. Ale dopiero dziś rano jak mogłam bezkarnie spac do 10 prawie poczułam,z ę jestem wypoczeta. 12 godzin snu, po tygodniu spania ledwie po 4 to jest coś.
Sobotnio-niedzielna impreza.
Przede wszystkim wielkie, ale to wielkie podziękowania dla Goś, Karo, i Gwiazdy za to że są. I za kakao, za kanapki, za "nie marudź" i masę innych rzeczy, których nie jestem w stanie tu wymienic. W szczególnosci zas za tę imprezę. Bo było swietnie. Począwszy od "befora" u Karoliny poprzez Tabu na piwnicy Gwiazdy koncząc. Nawet gdybym chciała tu opisac wszystko co się działo podczas tej imprezy, nie byłabym w stanie. Za dużo. Bieganie po śniegu w balerinkach, rezerwacja na "parapet", kupowanie sałatki o 4 nad ranem, rozmowy o życiu, brak kluczy rzekomy, które ostatecznie się potem znalazły i masę, masę innych.
Wczorajsze pozowanie w "duecie". Walentynkowej parze, jak to zgrabnie ujęła pani Elwertowska, to, że Gwiazda o mało ze stołka nie spadł przez moje wiercenie się. Tak nawiasem mówiac, to przesadzał, ale spoko. Kakao made by Karo wymiotło bezapelacyjnie. I kanapki Gosi też. Rozmowy o wszystkim i o niczym zarazem. Piwo w kredensie i moja łajzowatosc. Bo jak mogłam zostawic ten rysunek?! Mam nadzieję, zę się znajdzie. Że go nie wyrzuca. Jeśli już tego nie zrobili.Ehh.
No i wczorajszy wieczór. Miałam wszystkiego serdecznie dosc. Nie miałam nawet ochopty na czekoladę którą mama mi zrobiła. Nawet na ciasto. Zasnełam z książką po czym obudziłam się w nocy i już później nie zasnełam.
Wielkie dzięki takze dla Shkoo i Maca. Za wybicie z głowy głupot. I dla Buły tez.
Tylko uwierzcie, ze swiadomosc że wszyscy na roku Cie już skreślili nie jest najmilsza. Mało tego. Swiadomosc że coraz bardziej dopada cie przekonanie że już niedługo cie tu nie bedzie tez nie jest radosna.Ale sama wybrałam. Moja decyzja. I będe się jej trzymała tak długoaz jej nie zrealizuje. A wtedy będe najszczęsliwszą osobą na świecie. Bez względu na to, czy zalicze ten rok fp czy tez nie. Ważne że w końcu będe mogła robic, to, co tak naprawde kocham.
Inna sprawa że myslałam,z e wszystko jest w porządku. Że przeciez to już dawno za mną. Że mnie już ta sprawa nie dotyczy. O jak bardzo się myliłam. Gdy tak teraz o tym mysle, to chyba wolałabym żeby to mnie najpierw uderzyło. Teraz bym prznajmniej była w jednym kawałku. A nie w stu tysiącach jak jestem. i nie potrzebna by była "terapia". Wszystko przez "hymn do miłosci". No tak. Moja nadwrażliwosc czasem bywa zabójcza. Czasem aż zbyt. No ale w koncu zadzwoniłam. Konfrontacja z rzeczywistoscią zabolała. Nawet bardzo. Bardziej niż bardzo. Przecież sama tego chciałam na dobrą sprawę. Moja decyzja. Cholera, kolejna moja decyzja! Wiem, zę była dobra, bo nie było innego rozwiązania. Ale dlaczego to musi tak wracac. Każde zdjęcie, każda rzecz, każde wszystko. Cholerna pamięc. Nawet jak pokasowałam wszystko z telefonu, gg, nawet wtedy, on a pamięta. Bo przecież nie da się tak po prostu wcisnąc dlete i koniec. Człowiek nie jest komputerem chyba.
Ale świadomosc, ze nie jestem sama daje siłe. Bo przeciez ja jestem silna. Podobno. Sama nie do konca w to wierze, ale pozwalam wierzyc w to innym. Bo tak łatwiej. Łatwiej jest byc taką hej, do przodu, zeby nikt nie wiedział co mnie boli, czego się boję i jak wiele jest we mnie wszystkich obaw. Tak jest zdecydowanie łatwiej.
Teraz przede mną 1,5 tyg wolnego. Bede się byczyc na czym świat stoi. Mam zamiar przeczytac dwie książki ,zrobic kilka prac, skupic się na sobie. W końcu w życiu trzeba byc egoistą. W tak zwanym między czasie, opracuje pytania na poprawkę z powszechnej i ogarne fleksję. Ale poza tym, ambitniejszych planów naukowych nie posiadam.
Tyle w sumie.
Wszystkim innym studentom również życzę miłego odpoczynku, bo po tak ciężkiej sesji należy nam się.
ps. Mam nadzieje że Dekorowi mnie za to zdjęcie nie zabiją xD