Ten kosmos
Biegnę wciąż pod prąd godzin czekając,
aż zauważysz moje łzy
na skórze nocy.
Wierzę, że wkrótce zrozumiesz
mój strach, moją pewność,
że to, co nieposłuszne,
należy do granic pełnej miłości.
Ubieram się w Twoje spojrzenie.
Zmysły, napięte niby cięciwa,
dopraszają się,
abyś odebrał mi tęsknotę,
uwolnił spod powiek samotności.
Przez jedną krótką chwilę
widzę Twój sen - czy warto wierzyć
w nawrót słońca?
Zamykam oczy, mając nadzieję,
że znów ujrzę ten kosmos,
te rozbite lustra,
serce, w którym wszystko się odbija.
Muszę wstrzymać oddech,
pofolgować sercu.
Nie ma żadnego znaczenia, czy niebo
będzie skarżyło się na los,
a ziemia umknie grawitacji;
liczą się tylko urodzajne marzenia,
pasujące elementy,
kwitnące myśli.
Kiedy noc zamknie za sobą drzwi,
kiedy światło przecieknie przez palce -
wzruszy mnie powitanie na pożegnanie;
wzrok wymierzony w kosmos,
dłonie rozpostarte
nad jasnozielonym sercem.
Tylko obserwowani przez użytkownika staranniemilczysz
mogą komentować na tym fotoblogu.
6 godz. temu
6 godz. temu
6 godz. temu
6 godz. temu
6 godz. temu
6 godz. temu
6 godz. temu
6 godz. temu
Wszystkie wpisy