"Jak ogień i deszcz,
Nie dobraliśmy się,
Ale nie potrafię zły na ciebie być..."
Po dwutygodniowej przerwie wrocilem... Mialem zamiar troszke pozniej wrocic,ale pewna Pani poprosila,zeby napisal i nie mogle odmowic ;) No i o to zdjecie,ktore juz dawno mialo sie pojawic tutaj,ale jakos nie bylo okazji. Jedno z najwspialszych zdjec,robione ok 4 rano gdzies na terenie werbistowskiego klasztoru. To wlasnie ta Pani ze zdjecia spedzila ze mna cale czuwanie i nawet zgodzila sie zrobic ze mna zdjecie. I patrzac na to zdjecie automatycznie wracam pamiecia do pazdziernika. Miesiac ten byl chyba najtrudniejszy w tym roku. Owszem dzialo sie duzo dobrego,czego przykladem jest wczesniej wspomniane czuwanie,ale nie zabraklo tych mniej milych wydarzen. Nic nie dzieje sie bez przyczyny, mocno wierze w to,ze i te wydarzanie mialy jakis cel. Na pewno utwierdzily mnie,ze moje uczucia sa prawdziwe. Gdyby nie byly to chyba po czyms takim juz by wygasly. A moze to nic wielkiego?! Nie mi to oceniac.
Przygotowujac sie dzisiaj do pisania tej notki wlasnie przez dluzsza chwile zastanawialem sie nad tamtymi chwilami w pienieznie. I mialem zamiar wlasnie o nich troche napisac,ale powstal pewnien problem. Mianowicie brakuje mi slow,zeby to opisac. Zadne nie wyraza tego co czulem. Dlatego okreslilem to po prostu jako magie. To poczucie bliskosci..., "jeszcze raz... i jeszcze raz...",wspanialy smak bułki :D i pozostale motywy... jak w bajce. Problem w tym,ze bajki zazwyczaj koncza sie happy endem. Ta bajka tak sie nie skonczyla i pytanie-DLACZEGO? Pytanie bez odpowiedzi,albo przynajmniej jeszcze potrzeba duzo czasu,zeby na nie odpowiedziec. Odpowiedz nic nie zmieni juz,czasu nie da sie cofnac,tak... ale sama ciekawosc zmusza do znalezienia odpowiedzi...
NA PEWNO i NAPRAWDE... dwa slowa,ktora sa najwyzszym zapewnieniem. Maja ogromna wartosc bo czesto zapewniaja spokoj ducha. Problem powstaje wtedy,gdy okazuja sie one jedynie zludzeniem. Wtedy chyba juz traca ta wartosc. I szkoda,ze czesto NA PEWNO jest tylko zbiorem literek,a z pewnoscia ma malo wspolnego czy NAPRAWDE jest pustym wyrazem,bez chocby odrobiny prawdy w sumie. Dochodzi do tego jeszcze NIGDY,ktore dawalo pewne zalozenie. Zalozenie ktore dawalo PEWNOSC ze pewne rozwiazanie NIGDY nie bedzie zastosowane. Jednak nastal czas,ze i to slowo stracilo wartosc a rozwiazanie ujrzalo swiatlo dzienne. Ale... wierze,ze wszystko to bylo nieswiadome. Jest dobrze w sumie.
"Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,
Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił"
I zdrowia bym nie skapil i nawet do piekla bym poszedl,a Ona kurde mi zaluje glupiego emota. No co to sie porobilo z tym swiatem :D Zle sie dzieje,oj zle... ;) Ale i tak uwielbiam ta Paskude! Mimo,ze czasami tak ciezko ja zrozumiec,ze (niby) jest dziecinna,ze prawie mnie doprowadzila na "łono Abrahama,ze nie slucha jak sie ją prosi,zeby sie polozyla. I czy jej sie to podoba czy nie,czy to cos dla niej znaczy czy nie to i tak Ją kocham. I nawet nie liczy sie juz dla mnie czy odwzajemnia to uczucie czy nie. No ma prawo nie odwzajeemniac przeciez... Nikogo nie mozna zmusisz do milosci... Ale mniejsza o to. Tak czy siak jest "moim" lekiem na cale zlo,nadzieja na przyszly rok,omega i alfa,koleda,hymnem,mistrzem swiata w radosci i przede wszystkim gwiazda w ciemnosci. Taka najsliczniejsza i najjasniejsza gwiazdeczka... i pojde za nia w ogien. W sensie metaforycznym i doslownym.
Patrze wlasnie,ze snieg napieprza za oknem. W sumie pod wzgledem krajobrazu to lubie zime,jest tak ladnie bialo... Ale mrozy i zawieje juz nie sa fajne. Normalnie z domu praktycznie nie wychodze. Dzisiaj tylko zmusilem sie do wyjscia do kosciola. No wlasnie,wczoraj pierwsza niedziela adwentu,nowy rok liturgiczny i zblizamy sie do swiat Bozego Narodzenia. Ale o tym innym razem napisze ;D I kurde jeszcze rekolekcje sie zaczely,a ja nienawidze rekolekcji w pierwsza ndz adwentu. I tych redemptorystow tez nie lubie. No ale jak juz sa te rekolekcje to wypada zajsc tam i posluchac. Moze nawet do spowiedzi sie przejde,chociaz z tego co widzialem to porzadnego spowiednika nie znajde raczej,ale zobaczymy co to bedzie.
Warto jeszcze wspomniec,ze mam za soba ciezki weekend naukowy. Dwa egzaminy w jeden weekend to jest przegiecie. Materialu od cholery i jak tu sie uczyc. Ale dalem rade,mimo tylu trudnoscia dalem rade. I poszlo srednio,moglo byc lepiej,przyznaje. Ale najwazniejsze,ze oba przedmioty sa zaliczone,a tym samym polowa juz zdana. I oby reszta tez jakos poszla. A potem juz tylko ostatni semestr i matura... No bedzie ciezko,bedzie. Ale nie moge sie poddac,musze walczyc,o!
"Tak jest mało czasu, mało dni,
Serce bije tylko kilka chwil.
Niespokojnie czeka, wierci się,
Kiedy w końcu Ty przytulisz je..."
Przytulisz? ;)