Rekord w przerwie miedzy notkami chyba pobity. A jezeli nawet nie to wynik jest z lepszych w tej kategorii... W koncu przyszedl czas,zeby cos napisac,chociaz kilka slow,chociaz dac w ten sposob znak,ze zyje. Nie wiem tylko czy to dobry czy zly znak ;) Czasu brakuje,niby nic konkretnego czlowiek nie robi,ale nie ma kiedy tak na spokojnie usiasc i cos tu napisac. A jak jest czas to checi i pomyslow brakuje. I tak na zmiane. W efekcie koncowych wychodzi cos w postaci ponad miesiecznej przerwy. Jedyna dobra strona tego to to ze chociaz po takiej przerwie moze napisze cos bardziej konkretnego,a nie tylko takie glupoty na ilosc,a nie na jakosc. Ale mniejsza juz o jakosc moich wpisow. Szukajac jakiegos obrazka do tego wpisu wpadlem wlasnie na tego demota. Jest swietny, od razu wiedzialem,ze to wlasnie to musze wstawic ;D Zabawny,ale takze jaki prawdziwy; zyciowy... Moze troche za bardzo uogolnia calosc,ale... duzo w nim prawdy.
"Nie wracajmy jeszcze na ziemię.
W brokacie gwiazd nam do twarzy.
Pobujajmy jeszcze w obłokach,
W obłokach najlepiej się marzy..."
Pazdziernik... nawet powiem wiecej-juz prawie polowa tego miesiaca... Dosc specyficznego dla mnie miesiaca. Moze nawet wyjatkowego. I nie,nie... Nie dlatego,ze to miesiac Maryjny,a ja jestem szczegolnym milosnikiem rozanca... ;D Otoz pierwsza rocznica pewnych wydarzen jest wspominana,wydarzen zwanych wrecz pasyjnymi. Generalnie to nie ma co wspominac,bo wydarzenia same w sobie moze i nie sa tego godne. Takie to tylko by trzeba bylo zapomniec i nawet na chwile do nich nie wracac. Wszystko co wyplywa z glupoty ludzkiej nie jest warte uwagi. A owe wydarzenia sa skutkiem glupoty. I to nie malej, bo az dwojga ludzi. Bez znaczenia czyja glupota wieksza,wazne z obu stron w jakims stopniu wyplynela. I bardziej chodzi o efekt tego co sie stalo. Bo mozna tlumaczyc sobie to roznie,ale... to one daly poczatek temu co jest teraz... Wpada do glowy ogolny wniosek,ze tak latwo cos zrobic,czesto wrecz spieprzyc,tak szybko,a jak ciezko to naprawic... Jedna chwila glupoty potrafi duzo zniszczyc. A nie wszystko da sie naprawic.
"A miało być tak pięknie,
Miało nie wiać w oczy nam
I ociekać szczęściem,
Miało być sto lat, sto lat"
Pisalem,ze czlowiek nie docenia o co/kogo ma. Az do czasu gdy traci to. Obawiam sie,ze mylilem. Nie docenia moze nie dlatego, ze jest taki specyficzny,ale dlatego,ze nie ma co/kogo doceniac. Ze wydaje mu sie,ze dana rzecz/osoba ma niezwykla wartosc,a podswiadomie naturalnie nie odczuwa tej wartosci i dlatego nie docenia. Ale za bardzo docenia,a doceniany przedmiot/osoba po prostu jest tym znudzona i ona/ono/on nie potrafi docenic docenienia (zajebiscie to brzmi,wiem). Taka luzna refleksja mi sie nasunela na ten temat. Wychodzi na to,ze pozorne szczescie wydaje sie byc tym prawdziwym. Bywa tak czasem,tak. Czy ja moge mowic o taki przypadku. Szczerze mowie,ze nie wiem. Ale na to wyglada... Bo jezeli ktos traktuje drugiego czlowieka jak zabawke,ktora po tym jak sie znudze moge jebnac w kąt to zasluguje tylko na miano pozornego szczescia. Przykre,ale prawdziwe. Umiejetnosc odpowiedzialnosci za wlasne decyzje,zachowania,slowa i przede wszystkim odpowiedzialnosc za czyjes uczucia, ktore moge zranic swoim bledem to niezwykle trudne umiejetnosci. Niektorym ludziom szczegolnie ich brakuje chociaz na poziomie podstawowym. Ale niedojrzalosc i egoizm uniemozliwiaja nabycie takowych zdolnosci.. Paskudna sprawa.
"pójdziemy wolno alejami,
pomiędzy drzewa, cisi, sami"
Pogoda jest wstretna. Wyjscie z domu jest dla mnie tragedia. Pomijam juz fakt,ze jest szaro i nastalgicznie,cholernie wieje wiatr. Ale deszczu to ja juz nie wytrzymam. Przeskoczylem szybciutko z domu do kosciola,potem wrocilem i bylem mokry jak cholera. I do tego ziiiiiimno mi bylo. To nie jest fajne. Nie lubie tego. Dlatego lepiej za duzo nie wychodzic z domu. Szczegolnie w taka brzydka pogode.
I wciaz zauwazam,ze duzo ludzi nie potrafi sie odnalezc w kosciele... Nie moge sobie tak pomyslec,ze sa takie momenty,kiedy to wypadaloby przystopowac jak sie wlazi i tak grzecznie sobie kleknac i poczekac chwile. Nie... to trzeba pedziec do lawki jak swinie do koryta... Bo kilka minut pozniej na pewno juz nie bedzie miejsca. A z reszta po co klekac jak mozna dupe posadzic w lawce i poogladac sobie oltarz jak scene w teatrze. No pewnie,tak jest wygodniej. Tylko zastanawiajace jest co robia w kosciele ludzie, ktorzy nie wiedza jak sie zachowac w danym momencie... No trzeba zajsc na ten "spektakl" zwany msza za zmarlych z rodziny. Skoro juz sie zaplacilo za to to trzeba wpasc popatrzec czy oby na pewno to sie odprawi. Ludzie niech zobacza jaka to wspaniala rodzina pobozna zamowila msze za swoich zmarlych. Swietna sprawa... Oczywiscie!
Inni zdjęcia: Ja patki91gd;) patki91gdMorze nacka89cwaW kociej kawiarni :) halinam... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24