photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Dodane 2 GRUDNIA 2010
21
Dodano: 2 GRUDNIA 2010

"Kolejna strona: mieć czy być?
Czy Erich Fromm wiedział jak żyć?
W rzeczywistości ciągłej sprzedaży,
Gdzie "być" przestaje cokolwiek znaczyć."


Szczescie jest cholernie ulotne. Im bardziej sie nad tym zastanawiam tym wieksza mam pewnosc,ze tak wlasnie jest. Ironia losu polega na tym,ze im blizej czlowiekowi do pelni szczescia tym mocniej i bolesniej upadnie tracac je. Na dodatek upadek ma miejsce w najmniej spodziewanym czasie. W czasie gdy juz tylko moze byc lepiej nagle wszystko obraca sie w odwrotna strone. Szczescie jest podobne do banki mydlanej. Im wieksza tym wieksze prawdopodobienstwo ze peknie. Analogicznie im wiecej zgromadzimy szczescia tym wieksza szansa ze wszystko prysnie tak jak ta duza bańka mydlana. W kazdym przypadku trudno pogodzic sie z utrata szczescia. Przeciez kazdy na nie zasluguje i kazdym powinien miec go tyle samo. Tak niestety nie jest. A bywa tez tak,ze szczescie pojawia sie w zyciu tylko na chwile. Tym samym podowoduje,ze zycie danej osoby jest jeszcze gorsze niz,gdy w ogole nie bylo w nim szczescia. Niewatpliwie o szczescie warto walczyc. Jednak w wiekszosci sa to walki z wiatrakami.


Termometr wskazuje ok -15 stopni. Jak dla mnie to zdecydowanie za zimno jest. Z domu wychodze tylko wtedy,gdy naprawde musze. Staram sie nawet cieplo ubierac,ale to i tak malo daje. Pozostaje tylko opcja,zeby siedziec w domu. No i owszem mozna dzieki temu uchronic sie od zimna. Ale ciagle siedzenie w domu doprowadza do szalenstwa,zwlaszcza ze i tak malo mi do tego stanu brakuje. Popadam w cholerna rutyne,kazdy dzien taki sam. Szary,smutny i bez wiekszej wartosci. Nie wyglada to dobrze. Jedynie nadzieja,ze niedlugo to sie zmieni trzyma mnie przy zyciu. Do wczoraj chociaz mialem rozrywke- rekolekcje. Nie powiem,zeby to byla jakas ekstra rozrywka,ale... jak sie nie ma co sie lubi,to sie lubi co sie ma. W sumie myslalem,ze bedzie gorzej. A jednak na swoj sposob jakos tak po czesci owocnie je przezylem. Czasem mozna dowiedziec sie wielu prostych spraw,na ktore po prostu nie zwracalo sie uwagi.



"Nie mogę zrobić nic, sterowany jestem wciąż..."


Za dwa dni szkola. Niby bez zadnych rewolucji. Zapowiada sie jeden z luzniejszych weekendow. Ale chyba brakuje mi ochoty na jechanie tam. Wydaje mi sie,ze jeszcze sie nie zregenerowalem po ost i po egzaminach. No ale zobaczymy jak to bedzie w sobote. Poza szkola w sumie tez po staremu,bez zadnych nowosci. Jakos sie zyje. Raz lepiej,a raz gorzej. Tak to juz bywa i nie mamy na to wplywu. Wierze tylko ze pewne sprawy sie uloza,ze bedzie lepiej. Bo w koncu czemu by mialo tak nie byc?! Wszystko jest na dobrej drodze. Oby to byla tylko kwestia czasu. A potem moze uda sie rozpoczac nowe zycie. I bedzie lepiej. Co ma byc to bedzie,mam swiadomosc swojej bezradnosci. Sa ludzie ktorym szczescie jest dane,a sa tacy od ktorych ono wrecz ucieka. Pozostaje mi pogodzic sie z tym,ze nalezy do tych drugich. Fakty mowia same za siebie i nie chodzi mi tylko o to co jest teraz czy co bylo niedawno. Biorac pod uwage caloksztalt mozna dojsc do wniosku,ze cos jest nie tak i na podstawie tego zaklasyfikowac sie do tej, wczesniej wspomnianej,grupy ludzi,ktorych szczescie nie lubi.


"Powiedzieć coś bym chciał, mam pustkę w głowie
Zgubiłem znowu się..."


Komentarze

~aaaaa jestem tu przypadkiem . i ... chwilę poświęciłem na przeczytanie Twojej wypowiedzi . i jest ona interesująca... ;] w dodatku wszystko wyjaśnili poniżej inni ludzie . więc nie będę pisał co o tym myślę a myślę podobnie ;]

pozdro .
05/12/2010 0:00:11
~balwan Mówisz, że walka o szczęście jest walką z wiatrakami. Nie przesadzaj. Nie zawsze wszystko tak się kończy. Nie zgodzę się też w kwestii Twojego szczęścia. Ono Cię lubi :) tylko nie zawsze Ty chcesz je dostrzec. Albo- tak jak wspomniałeś jakiś czas temu- dostrzega się je dopiero, gdy się je traci. I nie chodzi tu tylko i wyłącznie o ludzi, ale także o inne ''rzeczy'', które sprawiają nam radość, są powodem szczęścia. Szczęścia, które ciężko czasem dostrzec.
Wychodzisz, gdy naprawdę musisz- pewnie. Po papieroski np.;p które ograniczymy.
Na szkołę to Ty nie narzekaj. Dwa dni w tygodniu tragedią nie są. Możesz przyjść do mnie na biochema i wtedy porozmawiamy ;p
''tak to już bywa i NIE MAMY NA TO WPŁYWU''- spodobało mi się to, bo uwierz, że na niektóre sprawy to my nie mamy zbyt dużego wpływu...
04/12/2010 0:09:55
ggwiazdaxd Ja mam rekolekcje od niedzieli do środy- i nie cieszy mnie myśl o nich...
Przede wszystkim mam zbyt mało czasu- na wszystko, a będzie go jeszcze mniej... -.-
03/12/2010 17:41:06
bereal łodzieży, czegoś na "rozluźnienie" po prostu, jak to lubię mówić. Och, mam dziś tyle do powiedzenia, ża już na drugi komentarz mnie wywiało.

Niebieski m isię aż za bardzo z zimą kojarzy, ale przynajmniej nie oślepia. Ty mi tu na szkołę narzekasz? Niedoczekanie! Ile Ty w niej czasu spędzasz, a ile ja. Stosunek 2:6 liczony w dniach. Moim zdaniem jest większe prawdopodobieństo w moim przypadku, że oszaleję. ale te dwa dni nicnierobienia zwane powszechnie jako weekend ratują mi skórę. Jak wierzysz, że się sprawy ułożą, to bardzo dobrze, bo ja wierzę też, czyli już masz dwa głosy za. A to daje o całe dwa więcej od nic, czyli jestes na plusie, tak pokrótce. A ja Ci powiem, że ja się zawsze będę dzielić moim szcześciem z Tobą, więc jakaś tam część na Ciebie spadnie. Jeszcze Cię naucze cieszyć się takimi drobnostkami jak wschód czy zachód słońca, jeszcze zobaczę uśmiech na twojej twarzy. Tak łatwo nie będzie, oboje to wiemy, ale że będzie dobrze - wiem tylko ja, a swoją drogą i Ty też - gdzieś głęboko w sercu.

Gawędziarza wzięło na rozmyślania, a teraz znikam. Jak cień. :)


;*
02/12/2010 18:34:01
bereal "Szczęście, szczęście" - Ty stale o jednym. Szczęście to jest, jak twierdzisz, ledwie ulotna chwila fatamorgana. Szczęście jako pojęcie długoterminowe nie istnieje, bo szczęście jest ledwie zbiorem tych wszystkich pięknych chwil i magicznych momentów. Szczęście to nie dwa lata zebrane do kupy, ale każda pojedyncza sekunda spędzona z ukochaną osobą, najlepszymi przyjaciółmi, na ulubionych zajęciach. To też każda milisekunda, w której serce zabiło mocniej, na twarz wypłynął uśmiech, a w oczach zagrały iskierki. To szczegół, a nie ogół. To by było w kwestii "zielono mi".

Oczojebnym pomarańczem wprowadzasz w temat mroźnej jesieni, bo do kalendarzowej zimy zostało jeszcze parę tygodni. Swoją drogą, nie tylko u Ciebie wieje mrozem, u mnie to samo. Mogę mieć na sobie pięć par kalesonów, a i tak mi będzie zimno w tyłek, więc Cię doskonale rozumiem. Jak narzekasz na zero zajęć, to możesz:
a) wytarzać się w śniegu, porobić aniołki, ulepić bałwana. Zabawa na kilka godzin, wrócisz do domu cały przemoczony i minie kolejna godzina na doprowadzania się do stanu względnej używalności. Swoją drogą ulepisz bałwana i będziesz mógł się pochwalić jego zdjęciem.
b) narysuj mi coś. Jestem bardzo ciekawa, czy drzemią tam w Tobie jakieś ukryte talenty. Kto wie, może narysujesz jakieś arcydzieło, które potem zawiśnie w galerii? ;>
c) jedyne, co mi jeszcze przychodzi do głowy, to przeczytanie książki. Ale nie poważnej, tylko jakiejś głupotki, nędznego romansidła, książki dl
02/12/2010 18:28:16