- To nie wszystko, popatrz - zaprowadził mnie na koniec polany. Nakazał spojrzeć w dół. Przed moimi oczami rozciągnął się niesamowity widok. Duże serce ułożone z e świeczek. Na środku z kwiatów powstał napis 'Kocham Cię' .
- Jej, nie musiałeś .. - nie wiedziałam co powiedzieć. W moich oczach pojawiły się łzy.
- Kocham cię i zawsze będę kochał. Cokolwiek by się nie działo. Rozumiesz? - popatrzył mi głęboko w oczy.
- Ja ciebie też. I wiem to, nie musisz mi tego udowadniać.
- Ale chcę. - zbliżył swoją twarz do mojej. Zaczęliśmy się całować. Później usiedliśmy na kocyku i zaczęliśmy jeść kolację. Powiedział mi, że specjalnie zostawił mnie samą, żeby zdążył wszystko przygotować.
Następnego dnia musieliśmy wcześnie wstać, bo miałam jechać do Warszawy na wywiad. Strasznie się stresowałam, nie wiedziałam co mówić.. ale to dopiero za kilka godzin, miałam dużo czasu.
Wczoraj wieczorem pakowałam swoje rzeczy ale dziś jeszcze wszystko dokładnie sprawdziłam. Oczywiście zapomniałabym paru drobiazgów jak kosmetyczka czy ręcznik.
Zjedliśmy jeszcze śniadanie, które przygotował Przemek. Obudził przy tym wszystkich w domu ale to szczegół. ; ) pożegnałam się z rodzicami chłopców i Piterem. Mieliśmy się zobaczyć dopiero za pięć dni. Co prawda nie jest to długo ale i tak tęskniliśmy.
W drodze bawiliśmy się w karaoke. Fałszowaliśmy jak nikt ale grunt to dobra zabawa. Później ściszyliśmy trochę muzykę i gadaliśmy o moim wywiadzie.
- Boję się, jeszcze nigdy nie udzielałam wywiadu..
- Poradzisz sobie. To nic trudnego. Oni po prostu zadają ci pytania a ty na nie odpowiadasz. Nic wielkiego.
- Łatwo ci mówić. Tysiąc razy gadałeś do kamery.
- Jesteś zdolna, poradzisz sobie - powiedział i mnie pocałował.
- Ty lepiej patrz na drogę, nie chce tak młodo wylądować na drugim świecie - zaśmiałam się.
- Dla mnie nie ma drugiego świata.- powiedział a ja na niego spojrzałam pytająco - Bo ty jesteś dla mnie całym światem!
- Gamoń. Ja też cię kocham - uśmiechnęłam się.
Kilka chwil później znużona zamknęłam oczy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się dopiero w Warszawie.
- Halo królewno tu ziemia. Jesteśmy prawie na miejscu.
- Już? Ale jak to? Dopiero wyjechaliśmy - mówiłam zaspana.
- Chyba jesteś za bardzo wyczerpana przez ten sport. Może powinnaś sobie zrobić przerwę?
- Żartujesz ?! - krzyknęłam. Byłam już całkowicie przytomna - żużel to całe moje życie! Potrzebuje tego. Z resztą nie ja. Drużyna też. Zawodnicy, trener, team, kibice. Nie mogłabym tego zostawić, zwłaszcza, ze zaczynam sobie radzić. I nigdy..
- Już dobrze - zaśmiał się chłopak przerywając mi - przecież żartuję. Wiem, ze nigdy nie zostawiłabyś żużla. A przede wszystkim mnie. A jakby nie sport, jak byśmy się widywali?
- Kiedyś cie za to uduszę. Podnosisz mi tylko ciśnienie - mówiłam już spokojnie.
- Przepraszam. Ale przynajmniej już nie jesteś zaspana. Nie mogłabyś się tak pokazać w telewizji.
- No już dobrze, wybaczam. To długo jeszcze?
- 10 minut.
- Okej.. mam stresa.
- Daj spokój, już o tym gadaliśmy.
- Tak, wiem. Mam tylko odpowiadać na pytania. nic trudnego.
Po chwili staliśmy już przed budynkiem TVP. Wymusiłam uśmiech na twarzy i weszliśmy do środka. Od progu powitali nas odpowiedni ludzie.
- Witamy, bardzo nam miło, że przyszła pani na to spotkanie. O, i widzę, że i pan Przemek też jest. Przepraszamy na chwilę - odeszli od nas parę kroków i zaczęli między sobą prowadzić gorącą dyskusję. My staliśmy na środku trzymając się na ręce i nie wiedzieliśmy co robić. W końcu do nas podeszli i zwrócili się do Pawlickiego - skoro pan też tu jest, to może zgodziłby się pan udzieli wywiadu razem ze swoją dziewczyną?
- Cóż.. - spojrzał na mnie chłopak - to Weronika miała być jedyną bohaterką z tego co wiem..
- Daj spokój, będzie mi bardzo miło - uśmiechnęłam się - poza tym raźniej. Zgódź się.
- No niech będzie.
- Wspaniale. W takim razie zapraszamy do garderoby.
Pół godziny później zaczął się wywiad. Zadzwoniłam jeszcze do taty poinformować go o wszystkim. Miało to iść na żywo. On oczywiści rozgłosił to całej rodzinie i przyjaciołom. Bo przecież "musi się pochwalić, jaką on na zdolną córkę."
Prowadzący przedstawił mnie i Przemka. Przybliżył głównie moją postać i zaczął zadawać pytania.
- Witamy Państwa serdecznie. W dzisiejszym programie, pt "O marzenia walcz do samego końca. Spełnią się." porozmawiamy z pierwszą kobietą w polskim żużlu, Weroniką Kaczmarek. Jest z nami również jej chłopak, także żużlowiec znany i lubiany, Przemysław Pawlicki. Oboje zdobywają punkty dla Unii Leszno. Co skłoniło cię do takiego wyboru?
- Miałam propozycje wystąpienia w różnych klubach, jednak zdecydowałam się na ten. Jest to najbardziej utytułowany klub w Polsce, poza tym znałam wcześniej osobiście parę osób pracujących dla Unii. Jeżdżą tu także ludzie młodzi, a z takimi najlepiej mi pracować.
- Czy jesteś zadowolona z wyboru?
- Oczywiście. Co tydzień tylko muszę pokonywać parę kilometrów ale to nie jest dużo problem. Pomaga mi mój tato, który jeździ ze mną na wszystkie mecze. Tym razem niestety nie mógł, ale zastąpił go mój mechanik, tata przyjaciółki pan Adam Bartman.
- Jak to jest być pierwszą kobietą w czarnym sporcie?
- Naprawdę świetnie. Dużo osób mi pomaga, wspiera. Dzięki nim nigdy się nie poddałam i walczyłam do końca o swoje marzenia.
- Właściwie od kiedy zaczęła się twoja przygoda z żużlem?
- Od małego jeździłam z tatą na spotkania. Dużo nie rozumiałam, jednak podobało mi się to. Codziennie poznawałam żużel od nowa, dowiadywałam się coraz różniejszym rzeczy. Tak speedway mnie zafascynował. Zawsze pomagałam tacie w jego warsztacie. Przynosiłam narzędzia, dokręcałam śrubki. Od 10 roku życia prosiłam tatę, by pozwolił mi się ścigać. Jednak mama była przeciwna. Wszystko zmienił dzień moich trzynastych urodzin. Tata kupił mi wtedy motocykl żużlowy i pozwolił zapisać się do szkółki. Byłam bardzo szczęśliwa. I właściwie to dzięki niemu tu teraz jestem.
- Widzę, że bardzo kochasz tatę.
- Tak. Jesteśmy przyjaciółmi. Mówimy sobie o wszystkim i nie mamy przed sobą tajemnic. Dzięki temu współpraca idzie łatwiej. Możemy sobie zaufać zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym.
- Dobrze. Pomówmy teraz o czymś innym. Kiedy poznałaś twojego obecnego chłopaka?
- To było pierwszego dnia na stadionie, kiedy trener zwołał spotkanie. Wszyscy mieli się poznać i tak dalej. Po spotkaniu wybraliśmy się razem, tj ja, Przemek, Piotrek i Maciek Janowski pozwiedzać Leszno. Pokazali mi prę ciekawych miejsc. Poza tym spędzaliśmy razem mnóstwo czasu i się w sobie zakochaliśmy. Ale resztę może niech opowie Przemek.
- Słuchamy zatem. Czy tak było naprawdę?
- Tak. Od początku Weronika mi się spodobała. Starałem się być zawsze blisko niej, raz nawet niespodziewanie odwiedziłem ją w Tarnowie. A jak powiedziała, spędzaliśmy razem dużo czasu i się do siebie przyzwyczailiśmy.
- Czy możecie powiedzieć coś więcej? Twoje fanki, Przemku chciałyby wiedzieć.
- Tyle co mogłem to powiedziałem. Nie chcę zdradzać szczegółów naszej miłości -chłopak uśmiechnął się do mnie i pocałował.
- Ooohohoh. W takim razie już nie przeszkadzajmy zakochanym. Jeśli macie jakieś pytana do pierwszej żużlowej pary, zapraszamy na nasz czat. Będzie trwał przez godzinę, zaczynając od teraz.
I pamiętajcie. "O marzenia walczcie do samego końca. Spełnią się."
Reżyser krzyknął, że schodzimy z wizji. Podziękowali za wywiad i zaprosili przed komputer. Czekała nas jeszcze godzina z internautami. Poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon. Dzwonił tata. Mówił, że świetnie się wypowiadałam, że jest ze mnie dumny. I dziękuje za to, co o nim wcześniej powiedziałam. pogadaliśmy niedługo, bo musiałam lecieć na czat. Pożegnałam się i zasiadłam przed komputerem.
____
Święta, Święta i po Świętach.. jakieś prezenty? ;> pochwalcie się :D