ONA
obleczona jedynie
cienkim prześcieradłem
w głęboko zielonej bieliźnie
gra Chopina
na starym fortepianie
cisza
w której odbijają się
jego dźwięki
wcale jej nie przeraża
słońce mdło dziś zachodzi
szarości tańczą
na pustych ścianach
ona podciąga
uporczywie opadające ramiączko
i niby przypadkiem
strząsa z siebie prześcieradło
gdy słyszy za oknem
Des - dur
Deszczowe
i jego kroki
w korytarzu