Tak nam wesoło ostatnimi czasy :)
W. obżera się niewąsko trawą na pastwisku - jest to tzw. plus ujemny, kiedy trawy jest dużo i jest bardzo smaczna, ale koń umiaru nie zna. Sytuacja trwa już ponad tydzień, ale nie tylko u nas - ponoć o tej porze to częsta sprawa (dla nas 1 raz bo takiego trawska jeszcze w żadnej stajni nie było). Ociężałość pojedzeniowa nie przeszkadza natomiast w gnaniu przed siebie jak już się w terenie rozgalopujemy :)
Wdrażając od ok. 3-4 tygodni rady naszego ulubionego trenera doszłyśmy do momentu, kiedy spokojne pozostawanie ze mną w stajni bez innych koni (pod warunkiem, że nie zaczynają jej wołać - wtedy jest nerwowo, ale zostaje ze mną nadal) po powrocie z terenu i zostawanie bez widoku na inne konie (ale koń za ścianą jest) staje się normą :)
W planach solo na padoku (to już było, ale trzeba przypomnieć) i spokój święty jak inne konie wołają.
Pracujemy dalej!
Polecam - każdemu kto ma jakiś problem, chce coś ulepszyć, albo wybrać się na dobrą imprezę terenową :)
jerzysawka.com